To ciasto jest nie lada wyzwaniem dla łasuchów - mocno czekoladowe, słodkie i sycące. Próbowałam trochę zmniejszyć ilość cukru, ale za bardzo nie dało się, no bo jak inaczej zrobić dobrą masę typu "toffi" ? ;-) A masa do tego ciasta jest bardzo podobna, tyle, że zawiera jeszcze dodatkowo orzechy.
Właśnie... orzechy, uwielbiam je, więc nie mogłam nie skorzystać z okazji, by przyłączyć się do świętowania "Orzechowego weekendu". Co prawda moje ciasto zostało zdominowane przez czekoladę, ale orzechów także jest w nim dość dużo. Nie wiem, czy dopatrzycie się tu czegokolwiek, co przypominałoby żółwia, ale przepis był bez zdjęcia i nie zawierał żadnych dodatkowych wskazówek ponad te, które umieściłam w recepturze poniżej. A zatem nie pytajcie mnie skąd taka nazwa, bo nie mam pojęcia ;-)
Właśnie... orzechy, uwielbiam je, więc nie mogłam nie skorzystać z okazji, by przyłączyć się do świętowania "Orzechowego weekendu". Co prawda moje ciasto zostało zdominowane przez czekoladę, ale orzechów także jest w nim dość dużo. Nie wiem, czy dopatrzycie się tu czegokolwiek, co przypominałoby żółwia, ale przepis był bez zdjęcia i nie zawierał żadnych dodatkowych wskazówek ponad te, które umieściłam w recepturze poniżej. A zatem nie pytajcie mnie skąd taka nazwa, bo nie mam pojęcia ;-)
Ciasto:
- 1 łyżeczka sody
- 2,5 szkl. mąki tortowej
- 22 dag czekolady w proszku (dałam zwykłą czekoladę)
- 1/2 szkl. wrzącej wody (nie dodawałam)
- 25 dag masła
- 2 szkl. cukru (dałam 1,5 szkl.)
- 4 jajka (białka oddzielnie ubić)
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1 szkl. gęstej śmietany
- szczypta soli
Przesiać razem mąkę, sodę i sól. Czekoladę w proszku rozpuścić w gorącej wodzie (zwykłą rozpuścić na parze lub w mikrofalówce, nie dodawać wody). Utrzeć masło z cukrem i cukrem waniliowym do uzyskania puszystej masy. Dodawać kolejno po jednym żółtku. Następnie dodać rozpuszczoną (nie gorącą) czekoladę oraz mąkę i śmietanę stopniowo po 1/3 porcji. Ubić białka na sztywno, połączyć z ciastem i delikatnie wymieszać. Lekko wysmarować masłem 3 okrągłe (o średnicy ok. 20 cm) formy do pieczenia, wyłożyć ciasto i piec 35-40 minut w temp 180 st.C (ja piekłam każdy placek osobno, a żeby ciasto nie musiało czekać zbyt długo upiekłam jeden placek z 1/3 porcji, a drugi z 2/3, potem przekroiłam ten drugi na połowę). Przed wyjęciem z foremek ciasto studzić 10 minut.
Masa orzechowa:
- 1,25 szkl. brązowego cukru (dałam 1 szkl.)
- 1/2 szkl. białego cukru
- 2/3 szkl. miodu (dałam ok.1/2 szkl.)
- 8 dag masła
- 1 szkl. mleka skondensowanego (dałam słodzone, ale nie było to zaznaczone)
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 2 szkl. orzechów włoskich w kawałkach
Zmieszać cukier z miodem, podgrzać w garnku z grubym dnem i zagotować ciągle mieszając. Dodać masło, mleko, cukier waniliowy i orzechy, wymieszać. Ponownie zagotować nie przerywając mieszania. Gorącą masę wylać na każdy z trzech placków i ułożyć je jeden na drugim.
Polewa:
- 22 dag półsłodkiej czekolady
- 1/2 kostki masła
Czekoladę rozpuścić na parze, dodać masło, dokładnie wymieszać i polać wierzch ciasta.
Piękne! piękne fotki! Aż mam ochotę złapać kawałeczek ciasta!
OdpowiedzUsuńA ten "żółw" to może pochodzi od czekoladowej skorupy na wierzchu ciasta?
Mniam, mniam ;-) pewnie zrobię niebawem
OdpowiedzUsuńrzeczywiscie zolwia nie przypomina,ale kiedy tak patrze na te slodycz, to tak sobie mysle,ze nazwa stad,ze powoli jak zolw rozplywa sie w ustach... ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
:-))
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze i czekam na więcej pomysłów odnośnie nazwy :-)
W sumie , bez polewy to ciasto przypominało trochę bardziej żółwia... można pokombinować ;-)
Evenko to ciasto jest zabojcze!!! Do ulubionych. Ja uwielbiam takie cuda. Czekam tylko na okazje zeby takie dobra podzielic z innymi :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Eluś , przymierzałam się do tego ciasta od dłuższego czasu , aż w końcu trafiła się okazja. Co prawda bez gości , ale u mnie zawsze jest tak , że każde nowe ciasto muszę najpierw wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuńPiekne ciasto Evenko! Podobnnie jak Ela, uwielbiam takie przekladance z orzechami w roli glownej...
OdpowiedzUsuńDziękuję Tatter :-)
OdpowiedzUsuńWidzę , że wielbicieli orzechów nie brakuje ;-)
I have to try this cake for the hollyday season!It looks very tasty...
OdpowiedzUsuńIt tastes really good too :-)
OdpowiedzUsuńYou can understand polish , or do you have a translator ? ;-)
Cudo!! Aż mi ślinka pociekła...
OdpowiedzUsuńDzięki Jędzulka :-)
OdpowiedzUsuńA Ty nadal nie pieczesz ? ;-)
Ciasto w piekarniku...ciekawe, co wyjdzie :). ZApraszam też na mojego bloga eksperymentywkuchnii.blox.pl....Zainspirowałaś mnie Arabesko :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i mam nadzieję , że ciasto wyjdzie tak jak powinno :-)
OdpowiedzUsuńTwoją stronkę już odwiedziłam - życzę powodzenia w blogowaniu i czekam na pierwszy przepis ;-)
Arabesko,ciasto wyszło wspaniale!! Podobno dzień później smakowało jeszcze lepiej, a już zaraz po upieczeniu wszyscy się zachwycali.Mam nadzieję,że nie pogniewasz się za dalsze korzystanie z przepisów. Pozdrawiam Magdulanka (www.eksperymentywkuchni.blox.pl)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i nie tylko nie pogniewam się , ale będzie mi niezmiernie miło , jeśli jeszcze kiedyś skorzystasz z moich przepisów , w końcu po to je wpisuję :-)
OdpowiedzUsuńWyjasniam pochodzenie "zolwia". Przepis inspirowany jest przez czekoladki Turtles "Zolwie" - nadziewane masa karmelowa i orzechami na pewno znane wszystkim mieszkajacym w Ameryce (nie wiem czy dotarly do Polski)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kojarzę takie czekoladki , choć nigdy ich nie próbowałam (zawsze myślałam , że one są z orzeszkami ziemnymi).
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyjaśnienie :-)
Na początku chciałam pogratulować Ci arabesko zapału i pomysłu na to żeby prowadzić ten wspaniały blog. przepisy naprawdę są świetne piekę już kolejne z Twoich czas i wydaję mi się, że nadszedł czas na to żeby podziękować Ci, że dzielisz się z nami tymi pysznościami.
OdpowiedzUsuńŻółw boski :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję za miłe słowa :-)
OdpowiedzUsuń