I znowu ciasto marchewkowe. Tym razem bez masy, ale z dodatkami - ananas, wiórki kokosowe, orzechy, rodzynki...
A to wszystko jeszcze z delikatnie piernikową nutą, za sprawą przypraw korzennych. Gdy tylko zobaczyłam ten przepis u Majanki, od razu wiedziałam, że prędzej, czy później z niego skorzystam. Wyszło "później", ale w końcu doczekał się. Ciasto było (już go nie ma, jakby ktoś pytał ;-) bardzo smaczne - wilgotne, aromatyczne, z całą gamą różnych smaków. Jedyne, co bym w nim zmieniła (a dokładniej zmniejszyła), to ilość oleju, bo wydało mi się trochę za tłuste.
Składniki:
- 2 szklanki cukru
- 1 i 1/2 szklanki oleju (radzę dać tylko 1 szkl.)
- 3 jajka
- 2 szklanki mąki
- 1 łyżeczka sody
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka zmielonych goździków, ziela angielskiego, gałki muszkatołowej i kardamonu
- 1 łyżeczka soli (dałam mniej)
- 2 szklanki startej marchewki
- 1 szklanka pokrojonego i odsączonego ananasa
- 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 1 szklanka wiórków kokosowych i orzechów włoskich (np. po połowie)
- 1/2 szklanki rodzynków
Zmiksować cukier, olej i jajka. Składniki sypkie wymieszać w osobnym naczyniu i dodawać do masy cały czas miksując. Następnie dodać wiórki kokosowe, marchew, ananasa, rodzynki i wanilię, wymieszać. Ciasto przełożyć do formy keksowej wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Piec w temp. 180 st.C przez około 1 godzinę.
oooo yes!!! wspaniale wyglada i juz czuje ten smaczek i zapach przede wszystkiem :)
OdpowiedzUsuńPoprosze kawaleczek :)
Pozdrawiam :)
Ach Evenko, to jest TO ciasto! :)) jak się cieszę,ze je zrobiłaś:)
OdpowiedzUsuńWspaniale Ci wyszło i cieszę się,ze smakowało.
Sprawiłaś mi ogromną niespodziankę, bardzo mi miło:)
Dziękuje, buziaki:*
Ja też ostatnio zafiksowałam sie na cieście marchwiowym i robiłam dwa różne przepisy. Suche i wilgotne dla odmiany. I dotąd nie wiem które lepsze...
OdpowiedzUsuńMoże powinnam i trzecią wersję wypróbować?
Tytuł notki kojarzy mi się z piosenką "Bahama Bahama Mamam" :D
OdpowiedzUsuńCiastko wygląda bardzo fajnie i na pewno smacznie, bo marchewkowe nie może się nie udać ;)
wygląda rewelacyjnie!!!!:):)
OdpowiedzUsuńSame dobroci i zabójcza nazwa :))
OdpowiedzUsuńdawno już nie jadłam marchewki w cieście. chyba niebawem się to zmieni.
OdpowiedzUsuńJa poproszę kawałeczek...Takie ciasto z wilgotnym wnętrzem i dużą ilością dodatków uwielbiam.
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie pysznie!
Ostatnio robiłam podobne, ale mi nie wyszło... jakieś takie zakalcowate było :)
OdpowiedzUsuńTwoje się pięknie prezentuje!
Rodzynki, ananas, marchew... czego chcieć więcej? a, i jeszcze ten ekstrakt waniliowy!
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie.
Wow, jakie pysznosci! Dobrze, ze napisalas, ze juz nie ma bo wlasnie mialam zamiar sie wprosic na kawe :) Oczywiscie z dodatkiem tego ciasta :) Bo ja jeszcze ciasta marchewkowego nie jadlam buu.... :(
OdpowiedzUsuńjak patrze na zdjecia to az mi slinka cieknie, tak mnie kusi to ciacho:)
OdpowiedzUsuńGosiu , a pisałam , że już nie ma - teraz będziesz musiała sama pokusić się o jego upieczenie ;-)
OdpowiedzUsuńMajanko , no jakże mogło nie smakować - wilgotne , marchewkowe i te dodatki , zwłaszcza kokos i orzechy ;-) Dziękuję za przepis !
Retrose , zdecydowanie tak , do trzech razy sztuka ;-)
Fiolunka , znam , znam , to piosenka Boney M i lubię ją prawie tak samo jak ciasto ;-)
Amarantko , z tym raczej nie powinno być problemu , tylko jak wspominałam , można nieco ograniczyć ilość oleju.
Praline , fakt , ciasto jest tak bogate , że już niczego więcej nie potrzeba dodawać ;-)
Majka , czas najwyższy to nadrobić. A ja chyba pomyślę o stworzeniu nowego działu na blogu ;-)
Dziękuję za wszystkie komentarze!
noooo,tak...niby pisalas,ale i tak chce :) :) wiec je upieke moze w ten weekend,bo straaaasznie mi sie podoba.....:)
OdpowiedzUsuńUsciski :)
P.S.myslisz,ze jak dam tego oleju tylko szklanke,to bedzie dosyc zmniejszona ta dawka???
Gosiu , ja następnym razem dałabym właśnie tylko (co i tak nie jest mało) 1 szklankę oleju.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją wersję tego ciasta i opis wrażeń smakowych :-)
Ale piękne! Czuję że muszę je zrobić, ma wszystko ,co lubię:-)
OdpowiedzUsuńfajnie sie prezentuje
OdpowiedzUsuńaj, wilgotne, marchewkowe..
OdpowiedzUsuńmarchewkowe ciasta to ja mogę na okrągło piec. :D
Oki-dzieki :) to dam tylko te 1 szkl. ,a wrazenia po ogladaniu ciasta i przeczytania skladnikow na pewno beda baaaardzo pozytywne :)
OdpowiedzUsuńUsciski :)
Jaka ma zabawna nazwe! Ogromnie mi sie podoba, naprawde ogromnie. :)
OdpowiedzUsuńO tak, tak to jest pyszne ciasto - wiem , bo ja też je robiłam :) Wiesz ja od razu zmniejszyłam ilość oleju i dałam tylko szklankę:) Wydaje mi się, że to odpowiednia ilość:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze :-)
OdpowiedzUsuńAtinko , w takim razie od razu dopiszę w przepisie :-)
brzmi i wygląda znakomicie, piszę się na nie bez wahania :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasta marchewkowe, we wszystkich możliwych wersjach:) to od dzisiaj znajduje się na mojej liście.
OdpowiedzUsuńod ANIKA
OdpowiedzUsuńPyszne i fantastyczne ciasto! Na stałe zagości wsród nas!
Troche zmodyfikowałam - dałam 3/4 szklanki oleju, nieco ponad połowę szklanki brązowego cukru (nie straciło na słodkości i konsystencji a trochę mniej kaloryczne :)), żurawinę pół na pół z rodzynkami, zamiast ananasa brzoskwinie a posmarowaną masłem formę wysypałam sezamem (fajny smaczek). Wierzch ciasta posypałam grubo pociętymi orzechami włoskimi i laskowymi, które po zrumienienu smakują mniam, mniam!
pozdrawiam!