środa, 3 listopada 2010

Bułki wrocławskie




Bułka wrocławska - ta nazwa przynajmniej niektórym z Was na pewno jest znana i kojarzona. Ja do tych osób nie należę, choć możliwe, że jadłam w dzieciństwie taką bułkę nawet o tym nie wiedząc (u nas w domu każda długa bułka zawsze była nazywana batonem). Nie wiem, czy jest to wersja zbliżona do oryginału, ale smaczna. Najlepsza oczywiście tuż po upieczeniu, a na drugi dzień można z niej zrobić np. tosty francuskie lub 'bread pudding', do którego przymierzam się już od bardzo dawna, tylko jakoś nigdy nie zostaje mi wystarczająca ilość bułki :-)



Składniki:

- 600 g pszennej mąki (dowolnego typu)

- 160 ml mleka

- 200-220 ml wody

- 15 g świeżych drożdży + 2 łyżeczki cukru

- 12 g soli (ok. 1 i 1/2 łyżeczki)

- 30 g oleju słonecznikowego



Drożdże pokruszyć i zasypać 2 łyżeczkami cukru. Kiedy sie roztopią, dodać do ciepłego (nie gorącego) mleka i odstawić na chwilę, by 'ruszyły'.

Następnie do miski wsypać mąkę, na środku zrobić dołek, wlać drożdże i dodać pozostałe składniki. Zagnieść ciasto - powinno być miękkie i niezbyt klejące. Ręcznie należy je wyrabiać ok. 15 minut, mikserem - ok. 7.

Wyjąć na oprószony mąką blat, uformować z niego kulę, delikatnie posmarować olejem i przełożyć do miski. Przykryć folią i odstawić do wyrastania na 1-1 i 1/2 godz.

Wyjąć ciasto, lekko spłaszczyć, podzielić na 2 (u mnie 3) części. Z każdej uformować podłużną, niezbyt cienką bułkę. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem, przykryć ściereczką i zostawić do wyrastania na 45-60 minut.

Piekarnik nagrzać do 230 st C.

Na dno wsypać 1/2 - 1 szklanki kostek lodu. Kiedy się roztopią, naciąć bułki ostrym nożem lub żyletką, powierzchnię posmarować delikatnie wodą (może być lekko posłodzona , wtedy bułki mocniej się zarumienią) i wstawić do piekarnika. Po 10 minutach, obniżyć temperaturę do 210 st.C i piec kolejne 20-30 minut (moje bułki były cieńsze , więc piekłam je krócej).

Jeśli wierzch bułek zbyt szybko się rumieni, przykryć je folią aluminiową.

Po upieczeniu posmarować jeszcze raz wodą i wstawić do wyłączonego, ale gorącego piekarnika na 3 minuty. Ostudzić na kratce kuchennej.




Przepis pochodzi z Pracowni wypieków Liski.

12 komentarzy:

  1. U nas pod taką nazwą była sprzedawana w sklepach, przez klientów nazywana potocznie... parówką.

    Nigdy nie była jednak tak pięknie przyrumieniona!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jadłam je Evenko w dzieciństwa i robiłam też wg przepisu Liski. I czoła chylę przed Liską - bo faktycznie udało jej się ten smak nam przekazać :)
    Twoje bułki wyglądają wspaniale!
    podziwiam nacięcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, tak znana, pyszna bułka wrocławska :)
    Pięknie Ci się upiekła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A u mnie w domu moiwlo sie na nia bulka paryska. Pamietam miala jasno zlota chrupiaca skorupke i mocno puszyste wnetrze.
    A ta bulke kiedys juz pieklam z przepisu Liski i musze powiedziec, ze mi smakowala :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za komentarze :-)
    Widzę , że bułki wrocławskie rzeczywiście są znane i lubiane (także w "liskowej" wersji) , więc nie ma potrzeby niczego więcej dodawać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas zamiennie - większość mówi bułka wrocławska, ale niektórzy mówią paryska. Ale bez względu na nazwę i tak Twoja jest piękna:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Też nigdy nie słyszałam o "bułce wrocławskiej" - póki nie trafiłam na kulinarne blogi. Wydaje się być świetną, błyskawiczną pozycją. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam... z samym masłem lub odrobiną dżemu :) Piękne Ci te buły wyszły :)

    OdpowiedzUsuń
  9. znam ja takie bulki, a Twoje wygladaja bardzo ladnie:)
    i tak smakowicie, ze chetnie bym sobie taka buleczke zjadla:)

    OdpowiedzUsuń
  10. myślisz, że świeże drożdże można zastąpić suszonymi?

    OdpowiedzUsuń
  11. Można , bo ja tak właśnie zrobiłam ;-) Co prawda Liska zaleca świeże drożdże , ale u mnie są one niedostępne , więc użyłam 1,5 łyżeczki suszonych.

    OdpowiedzUsuń
  12. ach, to świetnie, bo u mnie też nie ma dostępu do świeżych drożdży. Skoro takie ładne wyszły Ci z suszonych to zrobię je na pewno! :)

    OdpowiedzUsuń