wtorek, 22 kwietnia 2008

Mini Angel Cakes

 
Nazbierało mi się białek (część miałam zamrożonych jeszcze od świąt), więc musiałam wyszperać jakiś przepis, żeby je zużyć. Początkowo miałam zamiar zrobić klasyczny Angel cake, ale uznałam, że to za proste, więc postanowiłam trochę urozmaicić ten przepis ;-) Zamiast upiec jedno, duże ciasto, rozdzieliłam je na 16 foremek muffinkowych, a na pomysł z galaretką natrafiłam na jakiejś amerykańskiej stronie (nie było tam dokładnego przepisu). Całość ozdobiłam bitą śmietaną i resztą galaretki, która mi została. Ot, i wszystko :-)




Składniki:

- 1 szkl. mąki
- 1, 25 szkl. cukru pudru
- szczypta soli
- 1,25 szkl. białek (z ok. 10 jajek)
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- ew. 1 łyżeczka bardzo drobno startej skórki cytrynowej

Mąkę wymieszać z 1 szklanką cukru pudru i przesiać. Białka ubijać z solą w dużej misce, aż się spienią, następnie dodać pozostały cukier puder (1/4 szkl.) i sok cytrynowy. Ubijać do momentu, aż piana będzie prawie sztywna (powinna lekko "ciągnąć się" za łyżką). Dodać wanilię, a następnie wsypywać stopniowo mąkę, delikatnie mieszając łyżką.
Z tej porcji można upiec jedno, duże ciasto w formie z kominkiem albo ok. 16 małych babeczek w foremkach muffinkowych - w obu przypadkach foremki dobrze posmarować tłuszczem. Piec w temp. 180 st.C. - ciasto: ok. 40 minut, babeczki: 10-15 minut. Ostudzić w foremkach, a dopiero potem wyjmować.
Jeżeli chcemy zrobić babeczki z galaretkową otoczką, to należy rozpuścić 1 galaretkę w 1,5 szkl. gorącej wody i przestudzić (może być ciepła). Babeczki wkładać do galaretki, przyciskać lekko od góry łyżką cedzakową, żeby całe zanurzały się w galaretce i nasiąkały nią (babeczki są jak z gąbki, ale małochłonne - w ramach eksperymentu włożyłam jedną do galaretki na dobre kilkanaście minut, od czasu do czasu przewracając, i wcale nie nasiąkła bardziej niż pozostałe ;-)) Gotowe babeczki poustawiać na tacce i schłodzić. Resztę galaretki można przecedzić i też wstawić do lodówki. Po zakrzepnięciu galaretkę drobno pokroić i ozdabiać nią babeczki razem z bitą śmietaną.

8 komentarzy:

  1. Wygladają cudnie! :) mmmm..musza smakowac super :) Piekne zdjecia Evenko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamrazasz bialka???????? Ja zawsze zostawiam je na dwa dni w lodowce i wyrzucam,bo z reguly nie wiem co z nimi zrobic, a bezy do moich naukochanszych nie naleza;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi jeszcze nigdy nie uzbierało sie aż tyle białek żeby zrobić Angel Cake. Ponieważ jednak bardzo mnie ono nęci, będę musiała najpierw znaleźć przepis wykorzystujący dużo żółtek;)
    Świetny pomysł z tymi miniaturowymi wersjami, i do tego galaretka i bita śmietana? Hmmm..:)

    OdpowiedzUsuń
  4. a jak smakuje Angel Cakes ?Bo wyglądają pięknie te Twoje ,a sporo osób twierdzi ,że jak jajecznica ma to smak Mam nawet winian potasu ,ale brak mi odwagi ,żeby zrobić tego aniołka



    p.s przepis na blondasy brownies poszedł w świat

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Majanko , Ty jak zwykle pierwsza :-)

    Iis , wcześniej nigdy by mi to nie przyszło do głowy , ale kiedyś ktoś napisał w komentarzu o zamrażaniu białek , więc pomyślałam sobie , że i ja spróbuję , bo nie było szansy , żebym zużyła je zaraz po świętach.
    A za bezami też nie przepadam ;-)

    Justynko , sama nie pamiętam , żebym miała kiedykolwiek uzbierane tyle białek (zazwyczaj starałam się zużywać je na bieżąco). A na początek możesz zrobić małą porcję miniaturek , np. z połowy składników , a 5 żółtek możesz zużyć do babki drożdżowej ;-)

    Margot , zanim upiekłam te "aniołki" , to spodziewałam się , że będą przypominały biszkopt w kolorze białym ;-) A one wyszły jak sprężyste gąbeczki , z lekka wilgotne , co też bardzo mi odpowiadało. I nie ma czego się bać - ja swoje zrobiłam bez winianu potasu (nie byłam pewna , czy w Polsce jest on dostępny , więc nawet nie podawałam w składnikach , ale można sypnąć 1,5 łyżeczki na początku ubijania białek).

    P.S. No i super - dobrymi przepisami trzeba się dzielić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Evenko-cudne maleństwa i piękne zdjęcia.Piekłam już Aniołka,teraz upiekę stadko maleńkich aniołków wg.Twojego pomysłu-wielkie dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj rano po raz pierwszy zamrozilam bialka:) Teraz juz nic sie nie zmarnuje;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Agnieszko :-)
    Właściwie to miałam zamiar skorzystać z Twojego przepisu , ale do wersji mini chciałam trochę mniejszą porcję , no i bez proszku do pieczenia (do biszkoptu też go nie dodaję).

    Iis , brawo , nic nie powinno się marnować :-)
    P.S. Wkrótce powinien pojawić się u mnie jeszcze jeden pomysł na wykorzystanie białek , bo wciąż mam ich trochę w zapasie ;-)

    OdpowiedzUsuń