Na zakończenie "Orzechowego tygodnia" upiekłam jeszcze takie oto ciasto. W oryginale było ono dosłownie seledynowe w środku, a moje wyszło takie jak widać (może dlatego, że nie chciało mi się "obierać" wszystkich migdałów), ale w smaku bardzo dobre - orzechowe i wilgotne, zdecydowanie w naszym guście.
Składniki:
- ok. 1/2 szkl. pistacji (bez skorupek)
- ok. 1/2 szkl. migdałów lub orzechów laskowych
- 4 jajka
- 100 g cukru
- 150 g masła (rozpuszczonego)
- 1 szkl. mleka
- 50 g cukru pudru
- 2 szkl. mąki
- 1 łyżka proszku do pieczenia
Orzechy (wszystkie) zanurzyć w gorącej wodzie na kilka sekund i zdjąć ciemne osłonki. Osuszyć i zemleć na "mąkę".
Jajka ubić z cukrem i cukrem pudrem na puszystą, kremową masę. Dodać rozpuszczone masło, zmielone orzechy i mleko. Dokładnie wymieszać. Na koniec dodać mąkę z proszkiem do pieczenia. Ciasto wyłożyć do średniej wielkości blaszki (u mnie była to forma do babek, ale chyba jednak lepiej, żeby ciasto było cieńsze). Piec 25-30 minut w temp. 180 st.C.
Przepis pochodzi z tej strony.
też prowadzę blog ale niedługo skąd bierzesz takie profesjonalne fotografie?
OdpowiedzUsuńProfesjonalne ? - dzięki :-) Wszystkie robię sama.
OdpowiedzUsuńMniam, migdały i pistacje i już wiele więcej nie potrzeba :) Pycha ciasto :)
OdpowiedzUsuńEvenko, pięknie to ciasto wygląda:) Uwielbiam pistacje i migdały, wiec na pewno by mi smakowało. Cudne propozycje na orzechowe świeto. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńEvenko, sliczne ciasto, w sam raz dla mnie :) I kolor tego Twojego bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńPistacje uwielbiam, jak zaczynam jesc paczuszke to nie moge sie od niej oderwac...
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam ze z ciastem by bylo podobnie :)
Ciasto jest jednak bardziej syte i nie da się go zjeść na raz aż tak dużo - w sumie to chyba dobrze ;-)
OdpowiedzUsuńdaj kawalek:P
OdpowiedzUsuńkocham pistacje, prawei tak samo jak migdały, dlatego przepis uznaję za OBOWIĄZKOWY do wypróbowania ;-) (podglądam i czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu, ale komentuję po raz pierwszy ;-)) dzisiaj założyłam własnego bloga i mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że dodałam Cię do linków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście , że nie mam za złe , przecież to wyróżnienie ;-)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji życzę powodzenia w prowadzeniu bloga :-)
O mniaam.. pistacje;)!
OdpowiedzUsuńSzalenie apetyczne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńIntrygujące ciasto, zwłaszcza to, co piszesz o jego pistacjowym kolorze.
Od pewnego czasu szukam po sklepach niesolonych pistacji i nigdzie ie widziałam. Czy te pistacje które używasz do przepisu są solone? Jeśli nie, to możesz mi zdradzić gdzie można zaopatrzyć się w niesolone pistacje?
Pozdrawiam :)
Mogłam zaopatrzyć się w niesolone , ale przez przypadek kupiłam z solą. Nie było to jednak problemem , bo orzeszki przed dodaniem do ciasta i tak trzeba "wykąpać" w gorącej wodzie , żeby zdjąć skórki ;-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję za odpowiedź. rozwiałaś moje wątpliwości co do wpływu soli na smak ciasta.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
A skoro już pytasz o sól... Nawet jeśli w przepisie nie jest to zaznaczone , to ja i tak prawie zawsze dodaję od siebie szczyptę soli do smaku (no chyba , że jest to ciasto deserowe , bez pieczenia , czy jakieś tego typu) ;-)
OdpowiedzUsuń