Przed Świętami chciałam wypróbować jeszcze jakiś nowy przepis na pierniczki.
Skorzystałam z receptury zamieszczonej na forum cincin. Jeszcze nigdy mnie nie ono zawiodło, więc i tym razem spodziewałam się "pewniaka", tym bardziej, że pod przepisem było dużo pozytywnych komentarzy. Niestety, pierniki nie wyszły takie, jakich oczekiwałam. Zamiast miękkich i puszystych pierniczków (już na drugi dzień lub czasami nawet od razu po upieczeniu) otrzymałam chrupiące (na drugi dzień też takie pozostały). Podobno zapuszkowane zrobią się w końcu miękkie, ale to wymaga czasu.
Nie twierdzę, że przepis nie jest dobry (pozytywne opinie nie wzięły się z niczego), tylko wymaga ostrożności w ostatniej fazie. Pierniczki trzeba obserwować w czasie pieczenia i, gdy tylko zaczną nabierać kolorów, od razu wyjmować z piekarnika (czas ma tu ogromne znaczenie).
Chyba, że chcecie otrzymać chrupiące pierniki, wtedy możecie podpiec je dłużej ;-) Na przykład moi domownicy zajadali się właśnie takimi i chwalili, że dobre. Mnie osobiście przypominały trochę amerykańskie 'graham crackers' :-)
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia wszystkim czytelnikom bloga składam najserdeczniejsze życzenia. Aby te Święta były spędzone w miłej, ciepłej i rodzinnej atmosferze, pełnej szczęścia, radości i spokoju.
Składniki:
- 2 szklanki mąki pszennej tortowej
- 1 jajo
- 3/4 szklanki cukru pudru
- 1 czubata łyżka miodu
- 1,5 łyżeczki przyprawy do pierników
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 2,5 dag świeżych drożdży
- 2,5 dag miękkiego masła
Mąkę wymieszać z cukrem pudrem.
Miód podgrzać do rozpuszczenia, dodać przyprawę piernikową, na koniec wymieszać z sodą. Następnie przełożyć do mąki z cukrem i wymieszać. Dodać pokruszone drożdże (bez robienia rozczynu), jajko i masło, dokładnie wyrobić.
Ciasto rozwałkować (w razie potrzeby podsypywać mąką) na ulubioną grubość (grubsze będą bardziej miękkie), wycinać foremkami dowolne kształty (lepiej się sprawdzą te zaokrąglone) i piec w temperaturze 190°C przez 6-10 minut, zależnie od grubości (wyjąć z piekarnika, gdy tylko się zarumienią - im dłużej pieczone, tym będą twardsze).
Uwagi:
Moje pierniczki miały 3-5 mm grubości i chyba za bardzo je przypiekłam (choć trwało to tylko 8 minut). Po upieczeniu zrobiły się chrupiące i trochę twarde. Na drugi dzień też nic się nie zmieniło. Akurat mojej rodzince to odpowiadało, że były chrupiące, ale jeżeli chcecie otrzymać naprawdę miękkie pierniki, to proponuję wałkować ciasto na grubość ok. 1 cm i upiec na delikatnie rumiany kolor (czas pieczenia ma tu ogromne znaczenie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz