Czy pisałam już, że mam "szczęście" do mało precyzyjnych przepisów ? Ktoś inny na moim miejscu pewnie od razu taki przepis by pominął, ale nie ja. Zawsze jest coś, co sprawia, że dana receptura wydaje mi się interesująca i choć nie wszystko mi się w niej zgadza, to próbuję i kombinuję - do skutku albo do znudzenia ;-) To jednak bardziej teraz dotyczy historii pewnego chleba, ale o tym napiszę innym razem, bo ciągle go rozpracowuję.
Jeśli zaś chodzi o same bułeczki, to było moje pierwsze podejście i właściwie jedyny problem jaki się pojawił, to ilość wody (w oryginale było podane tylko 35 ml - to zapewne "błąd w druku"). Poniżej wpisałam w przybliżeniu 135-235 ml, bo sama użyłam ok. 170 ml, ale moje ciasto mogło by być nawet trochę rzadsze (na początku założyłam, że chodzi o 135 ml). Ogólnie z tymi bułeczkami nie ma zbyt wiele pracy, tylko, że ciasto dość długo wyrasta i trzeba je w międzyczasie 2 razy odgazować. Za to efekt końcowy nie powinien Was rozczarować. Dzięki temu, że przed pieczeniem bułeczki smaruje się białkiem (z dodatkiem mleka) są one wyjątkowo chrupiące, a jednocześnie mięciutkie w środku.
Składniki:
- 280 g mąki
- 30 g mleka w proszku*
- 135-235 ml ciepłej wody
- 3 g suszonych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
Do posmarowania:
- 1 białko
- 2 łyżki mleka
Drożdże wymieszać z wodą i cukrem, wlać do mąki i zostawić na 10 minut. Dodać mleko w proszku i wymieszać (jeśli ciasto jest za gęste, dolać wody). Następnie wsypać sól i wyrabiać, aż będzie gładkie i elastyczne. Włożyć do lekko natłuszczonej miski, przykryć folią i zostawić w cieple do wyrośnięcia na 45 minut. Lekko odgazować, boki założyć do środka formując kulę i włożyć do miski na kolejne 45 minut. Ponownie odgazować, złożyć i zostawić do wyrośnięcia (tym razem na trochę dłużej, jeśli potrzeba), aż podwoi swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 6-8 kawałków (w oryginale 12, ale to chyba na bardzo malutkie bułeczki) i uformować owalne kształty. Układać na blasze wyłożonej pergaminem, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na około 40 minut (do podwojenia objętości).
Białko lekko ubić z mlekiem, posmarować bułeczki, na wierzchu każdej z nich naciąć nożyczkami krzyżyk. Piec w temp. 220 st.C. przez około 18 minut (na złoto-brązowo). Studzić na kratce kuchennej.
* Gdybym nie miała mleka w proszku, zamieniłabym wodę na mleko płynne.
Przepis pochodzi z tego bloga.
- 280 g mąki
- 30 g mleka w proszku*
- 135-235 ml ciepłej wody
- 3 g suszonych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
Do posmarowania:
- 1 białko
- 2 łyżki mleka
Drożdże wymieszać z wodą i cukrem, wlać do mąki i zostawić na 10 minut. Dodać mleko w proszku i wymieszać (jeśli ciasto jest za gęste, dolać wody). Następnie wsypać sól i wyrabiać, aż będzie gładkie i elastyczne. Włożyć do lekko natłuszczonej miski, przykryć folią i zostawić w cieple do wyrośnięcia na 45 minut. Lekko odgazować, boki założyć do środka formując kulę i włożyć do miski na kolejne 45 minut. Ponownie odgazować, złożyć i zostawić do wyrośnięcia (tym razem na trochę dłużej, jeśli potrzeba), aż podwoi swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 6-8 kawałków (w oryginale 12, ale to chyba na bardzo malutkie bułeczki) i uformować owalne kształty. Układać na blasze wyłożonej pergaminem, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na około 40 minut (do podwojenia objętości).
Białko lekko ubić z mlekiem, posmarować bułeczki, na wierzchu każdej z nich naciąć nożyczkami krzyżyk. Piec w temp. 220 st.C. przez około 18 minut (na złoto-brązowo). Studzić na kratce kuchennej.
* Gdybym nie miała mleka w proszku, zamieniłabym wodę na mleko płynne.
Przepis pochodzi z tego bloga.
Cudownie apetyczne!:)Ale musiało pachnieć!Twoich sąsiadów to skręca ,jak czują te zapachy:))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam piec buleczki! na pewno sie skusze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Evenko, kolejne pyszne i piękne bułeczki w Twoim wykonaniu!:)) Takie puszyste i pyszne.
OdpowiedzUsuńMniam:)
Buleczki bardzo lubimy, zwlaszcza takie sliczne.
OdpowiedzUsuńWyglądają MEGA pysznie:), ale chyba narazie nie mam wystarczającego doświadczenia, żeby się za nie zabrać;) Co do ilości wody:może chodziło o 350 ml?:)albo nie, może to za duzo...
OdpowiedzUsuńto dobrze, ze sie nie poddajesz:) Buleczki sa piekne! Warto bylo rozpracowac ten przepis
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam i tym bardziej cieszę się , że "było warto" :-)
OdpowiedzUsuńZ tą wodą to jeszcze postaram się sprecyzować ilość , jak do tego dojdę , ale na pewno nie chodziło o 350 ml , bo mąki jest tylko 280 g ;-)
PIękne puszyste bułeczki! Nieprecyzyjne przepisy też mają swój urok - pozwalają na naszą inwencję twórczą. Jak coś nie wyjdzie, to sie powtórzy, a jak wyjdzie - to satysfakcja podwójna:)
OdpowiedzUsuńEvenka ,masz talent :))) Bułeczki w twoim wykonaniu niezwykle urodziwe
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają i te
Kasiac , dziękuję :-) Z tymi przepisami to w sumie masz rację , tylko czasem trochę się denerwuję , kiedy przepis jest napisany "byle jak" , że połowy trzeba się domyślać ;-)
OdpowiedzUsuńMargot , a Ty jak zwykle mnie zawstydzasz ;-))
Wyglądają pysznie i bardzo kusząco:) podobają mi się te nacięcia. ja też ostatnio próbowałam zrobić nacięcia nożyczkami, ale jakoś mi nie wyszły. Tylko bułki bardzo się uśmiały, z mojej nieporadności;)
OdpowiedzUsuńAtinko , dziękuję :-) Nacięcia nożyczkami mają tę zaletę , że w ogóle wychodzą , nożem by się raczej nie udały ;-)
OdpowiedzUsuńBułeczki super-jak łezki.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że ja nie mam takiego szczęścia;(
:-)) Ja chyba jednak wolę konkretne przepisy , a poeksperymentować można z każdym ;-)
OdpowiedzUsuń