Pod taką śmieszną nazwą kryje się smaczny, piankowy deserek. Przepis znalazłam na tej stronie już jakiś czas temu, ale dopiero teraz trafiła się okazja, żeby z niego skorzystać.
Składniki:
- 4 jajka (sparzone wrzątkiem)
- 4 łyżki cukru
- 1 torebka galaretki (cytrynowej lub jakiejkolwiek - u mnie truskawkowa)
- garść posiekanych bakalii (orzechy, migdały, rodzynki, owoce kandyzowane)
Żółtka utrzeć z cukrem na krem. Galaretkę rozpuścić w 1 szklance gorącej wody i ostudzić do temperatury pokojowej. Schłodzone białka ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać po łyżce tężejącą galaretkę i utarte żółtka. Nakładać do małych foremek albo salaterek, posypanych na dnie bakaliami. Wstawić do lodówki na 2-3 godziny. Przed podaniem, foremki lub miseczki na chwilę zanurzać w ciepłej wodzie (wtedy pianka łatwiej odstanie od ścianek), przewracać do góry dnem i dekorować bitą śmietaną.
O mniam, wyglada przepysznie i uroczo ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję , smakuje też całkiem nieźle ;-)
OdpowiedzUsuńJakie urocze, a jakie proste. Chyba się skuszę niedługo, mam dość dużo galaretek w domu,a trzeba je wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńTo jest pyszne, delikatne i tak jak lubię nie za słodkie. Zrobiłam w pucharku kładąc na przemian z musem z białej czekolady, wyszło przepyszne :)
OdpowiedzUsuń