
Jest to klasyczny włoski chleb o miękkim i puszystym miąższu. Może jestem wybredna, ale nie przypadł mi on do gustu. Wolę chleby, że tak powiem konkretne, czyli z chrupiącą skórką i mięsistym wnętrzem (dlatego też typowe amerykańskie "waciaki" omijam szerokim łukiem) ;-) Ogólnie w smaku chlebek nie jest zły, tylko po prostu nie w moim typie, ale biorąc pod uwagę wielbicieli takiego właśnie pieczywa, postanowiłam podzielić się tym oto przepisem :-)
Biga:
- 175 g białej mąki chlebowej
- 7 g świeżych drożdży (dałam 1 łyżeczkę suszonych)
- 90 ml (6 łyżek) letniej wody
Mąkę przesiać, drożdże rozpuścić w wodzie, wymieszać z mąką formując gęste ciasto. Wyłożyć na lekko posypaną mąką stolnicę i wyrabiać przez 5 minut, aż będzie gładkie i elastyczne. Włożyć z powrotem do miski, przykryć lekko naoliwioną folią i zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 8 - 10 godzin.
Dough:
- 225 g białej mąki chlebowej (plus dodatkowo do podsypywania)
- 225 g pszennej mąki razowej
- 1 łyżeczka drobnego cukru
- 2 łyżeczki soli
- 15 g świeżych drożdży (dałam 7 g suszonych)
- 275 ml letniej wody
- 75 ml (5 łyżek) oliwy z oliwek
Mąki wymieszać z cukrem i solą. Drożdże rozpuścić w wodzie, dodać zaczyn (biga) i wymieszać. Dodawać po trochu mąkę oraz oliwę, formując miękkie ciasto. Wyłożyć na lekko posypaną mąką stolnicę i wyrabiać przez 8-10 minut, aż będzie gładkie i elastyczne. Włożyć do lekko naoliwionej miski, przykryć folią (także naoliwioną) i pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 1 - 1 i 1/2 godziny (aż podwoi swoją objętość). Wyłożyć ponownie na stolnicę, lekko ugnieść w celu odgazowania, brzegi delikatnie zawinąć pod spód formując kulę. Przenieść na posypaną mąką blachę, przykryć folią i zostawić do wyrośnięcia na 1 - 1 i 1/2 godziny lub do momentu, aż prawie podwoi swoją objętość.
W międzyczasie nagrzać piekarnik do 230 st.C. Wyrośnięty bochenek lekko posypać mąką i piec 15 minut. Zmniejszyć temperaturę do 200st.C i piec jeszcze 20 minut.

Evenko, znowu śliczny chlebuś i znowu włoski... och... wywołujesz u mnie tymi wypiekami wspomnienia z Włoch, dziekuje :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się , że przepis na coś się przydał , nawet jeśli to tylko (czy może aż) przywołanie wspomnień z wakacji :-)
OdpowiedzUsuńSliczny chlebek!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńA wyglada na taki z gatunku chrupiących. Może to "wina" ładnych zdjęć ;) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńW książce nie było zdjęcia w przekroju , więc ta z pozoru chrupiąca skórka też mnie trochę zmyliła ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.