To jeden z moich najstarszych, rodzinnych przepisów. W końcu doczekał się publikacji na blogu i choć może wybrałam nie najlepszy moment (podobne przepisy pojawiały się ostatnio na blogach i pewnie macie ich już dość), to jednak zaryzykuję - a nuż ktoś się skusi ;-)
A oponki są naprawdę pyszne ! Najlepsze jeszcze ciepłe. Nawet nie wymagają posypywania cukrem pudrem, bo same w sobie są słodkie, więc można je jeść "prosto z patelni" :-)
Składniki:
- 300 g mąki
- 300 g twarogowego sera białego
- 2 jajka
- 1/3-1/2 szkl. cukru
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżeczka oleju
- 1 łyżeczka miękkiego masła
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
Ser utrzeć z cukrem i masłem. Dodać resztę składników i zagnieść. Gdyby ciasto zbyt mocno kleiło się do rąk dosypać trochę mąki. Rozwałkować na grubość ok. pół centymetra i wykrawać kółka (np. szklanką), a w środku mniejsze kółeczka (np. kieliszkiem). Smażyć na głębokim tłuszczu z obu stron na rumiano.
Uwielbiam oponki. Mają wyjątkowy smak. :) Moja babcia była dla mnie mistrzynią w ich smażeniu. :) Może namówię ją na nie i jutro... ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne są te oponki i jakie w środku puszyste:)
OdpowiedzUsuńWpadnę na jedną ,co?;-)
Pozdrowienia!:)
Inspirowane,czasem żałuję, że ja nie miałam/nie mam takiej babci pod bokiem ;-)
OdpowiedzUsuńMajanko, po oponkach nie ma już śladu, ale mam za to ciasto, więc śmiało wpadaj ;-))
Dziś planuję podobne zrobić :)
OdpowiedzUsuńu mnie te oponki nazywają się obwarzanki, uwielbiam je!
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńWyglądają rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie. I jak tu nie piec takich cudeniek.Po tłustym czwartku zapotrzebowanie zgłaszam na przepisy z ujemnym bilansem kalorycznym:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Opalanka, nie ma sprawy, będzie tylko chleb i bułki śniadaniowe ;-))
O, a jakie? Kokosowe może? :)
OdpowiedzUsuńNieee... nic z tych rzeczy ;P Jeszcze nie mam niczego konkretnego na myśli, bo muszę najpierw przeprosić się z panem Zakwasem, ale potem zamierzam nadrobić zaległości chlebowe. Już dawno żadnego nie piekłam, a mam "kilka" przepisów do wypróbowania. A jak już rozkręcę się z pieczywem, to i bułek nie może zabraknąć ;-)
OdpowiedzUsuńI kokosowych bułek też :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie je smażę, są pyszne same w sobie nawet bez posypywania cukrem pudrem. Złociste na zewnątrz a w środku puchate :)
OdpowiedzUsuń