Ciasto powstało za sprawą tego syropu, a dokładnie produktu ubocznego, który pozostał z jego produkcji. Tak, że nic się nie zmarnowało, a efekt końcowy pyszny. W sumie nie wyobrażam sobie, żeby brownie mogło by być niedobre ;-) Buraczków wcale nie wyczuwa się w nim (to informacja szczególnie dla osób sceptycznie nastawionych do przepisu), jedynie nadaje mu więcej wilgoci. No, może jeszcze bardziej nasyconej barwy :-)
Składniki:
- 1 szklanka startych buraków*
- 200 g gorzkiej czekolady
- 3 łyżki kakao
- 150 g masła
- 1 szklanka cukru
- 1 i 1/4 szklanki mąki
- 3 jajka
Buraki obrać, umyć i zetrzeć na tarce o małych oczkach. Odsączyć z soku.
Masło rozpuścić w rondelku. Do ciepłego masła dodać czekoladę, kakao i cukier. Wymieszać i nieco ostudzić. Do masy czekoladowej wbijać po jednym jajku, dokładnie mieszając. Następnie połączyć z przesianą mąką oraz burakami. Ciasto wyłożyć do formy (23×33 cm) wyścielonej pergaminem. Piec około 30 minut w 180st.C.
*Użyłam buraczków, które zostały z „produkcji” syropu od kaszlu. Były one starte na tarce o dużych oczkach, więc jeszcze dodatkowo je rozdrobniłam mikserem (końcówką z nożykiem).
Źródło przepisu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz