Zastanawiałam się, czy wstawianie teraz przepisu na piernik, zwłaszcza długo leżakujący, ma sens, dlatego zapytałam na fb o radę. Większość głosów była na tak, więc oto on: PIERNIK STAROPOLSKI.
Swoją drogą jest to bardzo znany przepis, autorstwa Marii Lemnis i Henryka Vitry, a pochodzący z książki „W staropolskiej kuchni i przy polskim stole”. Wielu z Was zapewne już go wypróbowało i to nie raz. Wiele razy też spotkałam się z określeniem, że to „najlepszy piernik na świecie”.
Aż się boję napisać teraz swoją własną ocenę ;-)) No, ale cóż, wspominałam już kiedyś, że nie należę do wielbicieli pierników, więc ocena będzie bardzo subiektywna. Jak dla mnie bez rewelacji – przede wszystkim trochę za suchy. W czasie Świąt właściwie w ogóle go nie jadłam (wolałam pierniczki z marmoladą ;-), ale później, kiedy nie było już nic innego do wyboru, wtedy mi posmakował ;-)
Na odmianę m-żonek, który lubi pierniki wszelkiej maści, po spróbowaniu orzekł: „O, to jest PRAWDZIWY piernik !”. I niech to będzie najlepszą zachętą dla tych, którzy jeszcze takiego nie próbowali :-)
Składniki (na 1 piernik ok. 11 x 33 cm):
– 250 g prawdziwego miodu
– 200 g cukru
– 125 g masła (lub smalcu)
– 500 g mąki pszennej (użyłam tortowej)
– 2 małe jajka
– 1 i 1/2 płaskiej łyżeczki sody oczyszczonej
– 1/4 szkl. zimnego mleka
– 1/4 łyżeczki soli
– 40 g przyprawy do piernika
– garstka posiekanych orzechów
– 1 czubata łyżka drobno posiekanej kandyzowanej skórki pomarańczowej
Miód, cukier i masło włożyć do dużego garnka i podgrzewać prawie do zagotowania. Zdjąć z ognia i ostudzić.
Sodę rozpuścić w zimnym mleku.
Do wystudzonej masy dodawać stopniowo mąkę, całe jajka, mleko z sodą, sól oraz przyprawę piernikową, orzechy i skórkę pomarańczową, mieszając drewnianą łyżką. Gdy składniki dobrze się połączą, przełożyć ciasto (będzie dosyć luźne i mocno klejące) do kamionkowego lub emaliowanego garnka, przykryć lnianą ściereczką i wynieść w chłodne miejsce (piwnica, lodówka) na 2-4 lub nawet 6 tygodni (różne źródła różnie podają, choć korzystają z tego samego przepisu ;-), aby ciasto „dojrzało”.
Swoje ciasto zapakowałam do plastikowego pojemnika z pokrywką i wyniosłam do spiżarni na około 5 tygodni (w tym czasie ciasto zgęstniało i nawet trochę urosło).
Około tydzień przed Świętami (lub innym dniem planowanego podania na stół) ciasto wyjąć z garnka (pojemnika) i rozwałkować na papierze do pieczenia na wielkość dużej blachy (33 x 40 cm), przenieść z papierem do blachy, docisnąć do brzegów, wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 st.C i piec 20-25 minut.
Wystudzony placek wyrównać na brzegach ostrym nożem (odciąć tę najbardziej przypieczoną część) i pokroić na 3 równe pasy. Ułożyć jeden na drugim, przekładając papierem do pieczenia, zwinąć w folię, obciążyć deseczką (lub dodatkowo czymś jeszcze) i tak zostawić w chłodnym miejscu na kilka dni. W tym czasie placki trochę zmiękną i zrobią się idealnie równe.
Następnie placki należy odwinąć z folii, zabrać papier i przełożyć dowolną masą lub powidłami śliwkowymi.
Ja użyłam do przełożenia marcepanu i nutelli śliwkowej (powidła śliwkowe z czekoladą). Jeden piernikowy placek posmarowałam cienko nutellą śliwkową, na tym ułożyłam cienko rozwałkowany pomiędzy kawałkami folii marcepan (100 g), dokładnie na wielkość placka, to przykryłam drugim plackiem piernikowym, także posmarowanym od spodu nutellą śliwkową. Czynności powtórzyłam i otrzymałam dwie marcepanowe warstwy „przyklejone” do piernika cienkimi warstwami nutelli śliwkowej.
Gotowy piernik ponownie owinąć w folię i wynieść w chłodne miejsce.
Na drugi dzień (tuż przed Świętami) zrobić polewę czekoladową.
Polewa:
– 100 g dobrej czekolady deserowej
– 20 g masła
Połamaną na kawałeczki czekoladę i pokrojone masło włożyć do małego garnuszka. Do drugiego, większego garnka wlać trochę wody, postawić na nim garnuszek z czekoladą i masłem (ma się opierać na brzegach, a nie dotykać do wody) i zacząć podgrzewać (nie za długo). Gdy tylko czekolada całkowicie się rozpuści, wymieszać i dokładnie połączyć z masłem. Gotową polewą posmarować piernik z każdej strony, a następnie odstawić do zastygnięcia.
Powyższy przepis to połowa oryginalnej porcji według tego źródła.
Genialny.Najlepszy piernik jaki kiedykolwiek jadłam. Robie go już w tym roku po raz trzeci na święta. Wart tak dlugiego czekania
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobry, staropolski przepis :-)
Usuń