![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvyujVDIqWZYORyYXl2YiZKkuv5LqyAeGB-wo0WvDmvflFLzxwW5u6EtF2pdX5cgTSzcpZteIzlbEWV6GZ2ChgsJg-poGPTrDKmVQUP-YGXwWeHri6UWVcFfUVe6RbunWTALAy4TYMCvs/s400/Caluski+czekoladowe2.jpg)
Skorzystałam z przepisu Mojego Gotowania na “Marmurkowe całuski”, jednak pozwoliłam sobie zmienić nazwę z powodu, który widać na załączonych zdjęciach. Otóż, moim zdaniem, w przepisie podano za dużo czekolady - aby zrobić ładny “marmurek”, z pewnością wystarczy połowa porcji. Tak czy siak, całuski wyszły chrupiące na zewnątrz i mięciutkie, lekko ciągnące w środku, czyli takie jak trzeba, a przy okazji wykorzystałam białka, które zostały mi z “Lodowca” :-)
Składniki:
- 5 białek
- 20 dag cukru pudru
- szczypta soli
- 10 dag gorzkiej czekolady (do uzyskania marmurkowego wzorku wystarczy 5 dag)
Białka ubijać na parze z cukrem i solą do momentu osiągnięcia temp. 50 st.C. Zdjąć z ognia i schłodzić ciągle ubijając. Czekoladę rozpuścić (również na parze) i polać masę bezową. Delikatnie wymieszać, aż powstaną marmurkowe smugi (niestety u mnie wszystko się zlało). Na blachę wyścieloną pergaminem nałożyć łyżką 20 "kleksów"(ja użyłam szprycy, bo pierwsze bezy wyszły jakieś kanciaste). Piec ok. 35-40 min. w temp. 140 st.C. (piekłam, czy też "suszyłam" dłużej, w nieco niższej temperaturze). Ostudzić i przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku, aby nie zrobiły się miękkie).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeF-2U9spNnFgKkDpxEwy_CtOQN2LXWc94adXNuI-9XRu9vxYt6v-uvq1MKueMbxkPN0abEZggk5RGkjds3zinjkAfNuV3bbiRfLeKDznJLcdJxh9TNpXrhRD8LH5MPgVDfzKsAVXqVhQ/s400/Caluski+czekoladowe1.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz