
Tym oto wpisem dołączam się do grona dyniożerców ;-) Co prawda miałam pewne opory co do zrobienia czegokolwiek z dodatkiem dyni (niechęć do tego warzywa sięga czasów dzieciństwa ), ale jednak pomyślałam sobie, że jest tak duży wybór różnych przepisów, że powinnam sobie z tego coś wybrać ;-) No i wybrałam, jak zwykle w najprostszy sposób, czyli korzystając z przepisu zamieszczonego na opakowaniu, a dokładnie, na puszce z dyniowym puree ;-) I co z tego wynikło ? - przekonałam się, że dynia może być "zjadliwa", a co ciekawsze, naprawdę smaczna, jeśli odpowiednio przyrządzona :-) W smaku w ogóle jej nie wyczułam, ale dzięki niej ciasto stało się wilgotne i przypominało piernik (to zasługa przypraw). A i masa serowa wyjątkowo mi smakowała, pomimo, że nie należę do zwolenników serka Philadelphia. W końcu uwieńczenie całej rolady, czyli lekko przypieczone orzechy - mmm...
Ciasto:
- 3/4 szkl. mąki
- 1/2 łyżeczki sody
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki mielonych goździków (dałam przyprawę piernikową)
- szczypta soli
- 3 duże jajka
- 1 szkl. cukru
- 2/3 szkl. puree z dyni
- 1 szkl. siekanych orzechów włoskich
Wymieszać mąkę, proszek, sodę, sól i przyprawy. Jajka ubić z cukrem na puszystą masę, dodać puree z dyni i jeszcze trochę ubijać. Następnie wsypać pozostałe składniki i wymieszać łyżką. Wyłożyć do dużej blachy - 25x38 cm (ja użyłam mniejszej i dlatego moja rolada miała mało "zwojów") wyścielonej pergaminem, posmarowanej tłuszczem i posypanej mąką. Wierzch ciasta posypać siekanymi orzechami, piec 13-15 minut w temp. 200 st.C.
Upieczone, gorące ciasto wyłożyć na ściereczkę posypaną cukrem pudrem, zdjąć pergamin, ciasto zwinąć (od węższej strony) razem ze ściereczką, ostudzić na kratce kuchennej.
Masa:
- 1 opakowanie serka Philadelphia (ok.22 dag)
- 1 szkl. cukru pudru
- 10 dag masła
- ekstrakt waniliowy (dałam olejek)
Serek i masło (ogrzane do temp. pokojowej) utrzeć razem, dodając cukier puder i ekstrakt.
Wystudzone ciasto odwinąć ze ściereczki, posmarować masą, zwinąć ponownie i wstawić do lodówki.
Piękna wyszła Ci ta rolada, evenko. :) I orzechy...mniam...idealne połączenie.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgoś :-) Jednak mogłaby mieć więcej "zawijasów" ;-) A orzechy to już zadatek na następne świętowanie ;-)
OdpowiedzUsuńO tej roladzie to nie podaruję ,upieke taka samą
OdpowiedzUsuńRobiłam róóóżżżne rolady ,ale nie dyniowe
Evanko świetny przepis!
Cudna! Uwielbiam rolady, a sama nigdy zadnej nie zrobilam. Bede musiala sprobowac.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam :-)
OdpowiedzUsuńI pomyśleć , że miałam nie robić niczego z dodatkiem dyni - ominęłoby mnie tyle komplementów , no i oczywiście rozkosz smaku tej rolady ;-)
Czekam na Wasze wersje "Pumpkin roll" :-)
Mnie rolady się zawsze rozpadają - nie mam szczęścia do nich. Ale upiekę twoje ciasto w formie płsadkiej i na wierzch wyłożę masę. Pewnie też będzie pyszne.
OdpowiedzUsuńMalto , oczywiście , że możesz tak zrobić. Proponuję przeciąć placek na 2 lub nawet 3 mniejsze paski , masę dać do środka i wtedy na wierzchu nadal będą orzechy :-)
OdpowiedzUsuńA co do rolady , to nie miałam z nią problemu , pomimo , że ciasto było grubsze niż powinno. Trzeba je tylko zwinąć zaraz po upieczeniu , nie czekać aż przestygnie.