Z tym przepisem spotkałam się już nieraz i w końcu postanowiłam sama go wypróbować. Bułeczki wyszły bardzo dobre, choć, jak zresztą większość pieczywa, najlepiej smakują świeżutkie, tego samego dnia, bo później tracą swój "urok" ;-) Oryginalny przepis znajduje się tutaj (ja zmniejszyłam tylko odrobinę ilość soli).
Składniki:
- 1 opakowanie suszonych drożdży
- 1 i 1/3 szkl. ciepłej wody
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka smalcu lub tłuszczu roślinnego
- 1 i 1/4 łyżeczki soli
- 3 i 1/4 - 4 szkl. mąki (ja dałam chlebową)
Dodatkowo:
- 1/4 szkl. wody
- 1 płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej lub kukurydzianej (cornstarch)
Drożdże wsypać do ciepłej wody i zostawić na 5 minut. Dodać miód, rozpuszczony i ostudzony tłuszcz, sól oraz 2 i 1/2 szkl. mąki. Dokładnie wymieszać, a następnie dodawać stopniowo pozostałą mąkę - wyrabiać na blacie posypanym mąką 10-20 minut, aż ciasto stanie się gładkie i elastyczne. Następnie włożyć do wysmarowanej olejem miski, kilka razy podrzucić miską, żeby ciasto odwróciło się i natłuściło z każdej strony. Przykryć i dostawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę (aż podwoi swoją objętość). Ciasto ponownie wyłożyć na blat, odgazować lekko ugniatając, podzielić na 10-12 kulek, a następnie z każdej z nich formować owalne bułeczki i układać na wysmarowanej tłuszczem blasze. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na co najmniej 25 minut (bułeczki powinny PRAWIE podwoić swoją objętość). W międzyczasie nagrzać piekarnik do 200 st.C. Mąkę ziemniaczaną wymieszać z zimną wodą i podgrzewać do momentu, aż zrobi się "kisiel" (jeśli wyjdzie za gęsty - dolać wody). Powstałą miksturą posmarować wyrośnięte bułeczki, naciąć po środku ostrym nożem i piec 30-35 minut.
Smakowitości :)
OdpowiedzUsuńJakiez piekne i pachnace buleczki :) co dzien wchodze do Ciebie i patrze czy sa nowe przepisy :) A tu dzis niespodzianka - buleczki. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję , dziękuję... :-)
OdpowiedzUsuńMajanko , po świąteczno-noworocznym obżarstwie mam mały zastój , jeśli chodzi o słodkości , więc na odmianę upiekłam bułeczki ;-)
Oj, jakie pyszności:) Ślicznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Alinko :-)
OdpowiedzUsuńEvanko ,a czy te bułeczki dużo stracą jeśli zamiast tego smalcu dam tłuszcz kokosowy lub masło?
OdpowiedzUsuńJa jestem bezmięsna ,a bułeczki bardzo mi sie widza
Margot , ja co prawda jestem mięsożerna , ale do tych bułeczek nie dawałam smalcu , tylko tłuszcz roślinny (coś jak polska "Planta"). Jeśli chodzi o masło , to wydaje mi się , że bułki z jego dodatkiem byłyby troszkę bardziej "suche". A tłuszcz kokosowy... hmmm... szczerze mówiąc nigdy nie używałam - czy nadaje kokosowego posmaku ?
OdpowiedzUsuń