Moje babeczki niezupełnie wyszły 'red', ale to dlatego, że dałam tylko połowę czerwonego barwnika (następnym razem spróbuję całkiem zastąpić go jakimś naturalnym składnikiem - może sokiem wiśniowym?). W smaku kakaowe, nie za suche, ani mocno wilgotne. Z tej porcji powinny wyjść co najmniej 24 sztuki, ale ja tego nie doczytałam i koniecznie chciałam wszystko zmieścić do 12 foremek. Co prawda udało mi się to, ale nie radzę mnie naśladować, bo zamiast babeczek wyjdą grzybki ;-) Po upieczeniu nadałam im walentynkowego akcentu posypując cukrem pudrem.
Składniki:
- 1 i 1/2 szkl. cukru
- 110 g masła
- 2 jajka
- 2 i 1/3 szkl. mąki
- 2 łyżki kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 szkl. maślanki*
- 1 i 1/2 łyżki czerwonego barwnika spożywczego (w płynie)
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1 łyżeczka octu
*Maślankę można zrobić szybkim domowym sposobem dodając do mleka 1 łyżkę octu i zostawiając na około 10 minut (osobiście skorzystałam z tej metody).
Miękkie masło utrzeć z cukrem, dodając po jednym jajku (o temp. pokojowej), za każdym razem dokładnie ubijając.
Przesiać razem wszystkie suche składniki (mąkę, proszek do pieczenia, sodę, kakao i sól) do jednej miski, a w drugiej wymieszać maślankę z jajkami, octem, wanilią i barwnikiem. Dodawać po trochu do masy maślanej na przemian suche i mokre składniki. Gotowe ciasto nakładać do foremek (1/2 - 3/4 wysokości) i piec 18-22 minut w temperaturze 180 st.C.
Z tej porcji powinny wyjść co najmniej 24 babeczki. Można je ozdobić tak jak ja cukrem pudrem albo, jak podaje przepis, masą serową.
Masa:
- 110 g masła
- 22 dag serka kremowego
- 2-3 szkl. cukru pudru (osobiście uważam, że wystarczy 1)
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Wszystkie składniki (ogrzane do temp. pokojowej) ubić na gładką masę.
Przepis pochodzi z tej strony.

Śliczne babeczki! W kształcie grzybków też bardzo ładnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńCzy mogę się wprosić na jedną walentynkę? ;-))
OdpowiedzUsuńPiękne!!!!!!! nic więcej nie dodam ,bo nie ma na nie określenia .Tylko je jeść:)
OdpowiedzUsuńPozdrówka serdeczne.
Evenko, prześliczne są Twoje babeczki, mają piękne słodkie serduszka :) Ach, jak dziś wszędzie walentynkowo!:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Ps. Evenko, nie zapisujesz bloga do "durszlaka"?
Śliczne, :)
OdpowiedzUsuńWspaniałych walentynek życzę. :))
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję i pozdrawiam walentynkowo :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Majanko , nie wiedziałam , że trzeba się zapisywać - inni sami mnie znaleźli ;-)
Evenko, no nie trzeba ;) Masz rację :)))
OdpowiedzUsuńZajrzałam tam i chyba jednak trzeba się zarejestrować , ale to już innym razem , bo teraz uciekam ;-)
OdpowiedzUsuńpiękny ten walentynkowy akcent :-)
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają:) Porwałabym jedną:)
OdpowiedzUsuńFarbowane muffinki? Moje sąsiadki ostanio upiekły biszkopt w kolorach tęczy(też uzyły barwników)... Nowy trend w gotowaniu? :-D
OdpowiedzUsuńslicznie walentynkowo u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję !
OdpowiedzUsuńśliczne te Twoje grzybki :)
OdpowiedzUsuńŁAdniutkie są!
OdpowiedzUsuńŚliczne serduszkowe babeczki!
OdpowiedzUsuńprzecież RED ELVET to przepis na ciasto kakaowo-buraczane! dlatego wychodzi czerwone! czerwony barwnik to straszne uproszczenie! A to mleko z octem... to wcale nie jest maslanka :/ Maślanka to produkt uboczny podczas wytwarzania masła i choć smakuje podobnie jak kefir, to nie da się jej w ten sposób zastąpić...
OdpowiedzUsuńAmerykanie uwielbiają wszelakie uproszczenia i pewnie dlatego w każdym napotkanym przeze mnie przepisie na Red velvet cake w składnikach podany jest barwnik spożywczy. Wcale mi się to nie podoba (no , chyba , że kolor) i dlatego po części z niego zrezygnowałam , a w przyszłości postaram się całkiem zastąpić jakimś naturalnym składnikiem.
OdpowiedzUsuńA co do maślanki. Zapewniam , że wiem jak powstaje i nie twierdzę , że mleko + ocet = maślanka , ale , że taką właśnie miksturą można ją zastąpić w sytuacjach awaryjnych.