To najprostsze, najszybsze i jedne z najlepszych bagietek jakie do tej pory piekłam. Mają chrupiącą skórkę i wilgotne wnętrze, które nawet na drugi dzień pozostaje sprężyste (a nie jak w wielu przypadkach, kruszące się). Z tego przepisu korzystałam już kilka razy i właściwie za każdym razem bagietki wychodziły inne, choć tylko z wyglądu. Raz były równe i gładkie, prawie bez śladu nacięć, a innym razem z wyraźnymi nacięciami i dosyć nierówne, albo wręcz "sękate" z mocnymi pęknięciami (to znaczy, że trochę za krótko wyrastały). Jednak zapewniam, że w każdym przypadku smakowały równie dobrze.
- 500 g mąki pszennej (użyłam chlebowej)
- 400 ml maślanki
- 30 g drożdży świeżych (dałam 3 płaskie łyżeczki suszonych)
- 2 płaskie łyżeczki soli
Drożdże rozpuścić z pięcioma łyżkami ciepłej maślanki i dwiema łyżkami mąki, zostawić na 15 minut pod przykryciem.
Resztę mąki przesiać do miski, dodać wyrośnięty zaczyn drożdżowy, resztę maślanki (o temp. pokojowej) i sól. Dosyć energicznie zagniatać, aż ciasto zacznie puszczać bąbelki (ja wyrabiałam mikserem przez ok. 5 minut). Odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce na 20-30 minut.
Ciasto podzielić na połowę i uformować dwie bagietki o długości 30 cm (ja czasami robię 3 bagietki, za to krótsze). Ponacinać ukośnie w odstępach co 5 cm i na głębokość 1/2 cm. Odstawić ponownie do wyrośnięcia na 30 minut (lub trochę dłużej, jeśli za słabo przez ten czas urosną). Tuż przed wstawieniem do piekarnika spryskać bagietki wodą i piec ok. 30 minut w temp. 200 st.C. W trakcie pieczenia jeszcze kilkakrotnie spryskać je wodą.
Oj to ja już wiem, które bagietki upiekę jako następne:) wspaniały i jakże oszczędny w składniki przepis:) Pozdrawiam ciepło Arabesko
OdpowiedzUsuńPiekne, piekne! Ja poprosze te najbardziej popekana. Musi byc mega chrupiaca :)
OdpowiedzUsuńwyglądają rewelacyjnie;)
OdpowiedzUsuńŚliczne bagietki! Zapisałam do upieczenia!
OdpowiedzUsuńAle mnie naszła ochota na kanapkę z taką bagietką:)
OdpowiedzUsuńpiekne te bagietki:) i wygladaja bardzo smakowicie:) na sniadanko super sprawa, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńjakież cudowne bagietki! świeże, złociste, chrupiące, idealne. zapowiada się wspaniałe śniadanie z konfitura domowej roboty, filiżanką kawy lub kubkiem kakao. pycha!
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają, a ta maślanka bardzo spodobała mi się, jako dodatek :)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują! Zaskoczyła mnie tylko niska temperatura pieczenia. Ryzykowałaś z wyższą, Arabesko?
OdpowiedzUsuńalez piekne te bagietka-jak malowane....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
jeszce nie miałam okazji robić bagietek, piekne zdjecia :))
OdpowiedzUsuńA jakie jest ciasto na te bagietki w wyrabianiu? Mi się udało niedawno spalić swój mikser przy jakimś drożdżowym wypieku :( i jeszcze nie dorobiłam się następcy. Dam ardę wyrobić to ręcznie czy szlag mnie trafi? ;P
OdpowiedzUsuńJeśli skorzystam z przepisu zamieszczę go (i zalinkuję oczywiście) na swoim blogu. :)
Pozdrawiam!
Evenko, piękne są!
OdpowiedzUsuńI poczułam się Twoim wstępem do bagietek przekonana. Zrobię je niebawem...!
poproszę jeszcze ciepłą z masełkiem ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komantarze :-)
OdpowiedzUsuńAn-no , mój piekarnik w ogóle trochę słabo grzeje i nigdy nie jestem pewna w jakiej temp. tak naprawdę piekę , ale wyższa temp. nie powinna zaszkodzić - bagietki będą tylko bardziej przypieczone ;-)
Marto , ciasto nie jest z tych typowo bagietkowych (czyt. luźnych)i raczej dobrze się wyrabia , więc nic nie powinno Cię trafić przy wyrabianiu ;-))
są piękne, Evenko.
OdpowiedzUsuńPrzydałoby mi się w końcu wypróbować jakiś przepis na bagietki. Szczególnie, że bardzo lubię ten typ pieczywa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Na maślance bagietek jeszcze nie piekłam...
OdpowiedzUsuńTwoje są piękne.
Tylko czy temperatura nie jest za niska? Trochę mnie to zaciekawiło...
Oj pędzę z korektą! Oczywiście chodziło mi o to, czy temperatura nie za wysoka...
OdpowiedzUsuńJuż zapisałam przepis, zamierzam jutro wykorzystać. :-)
OdpowiedzUsuńAmber , na temat temperatury napisałam powyżej w komentarzu ;-)
OdpowiedzUsuńKażdy piekarnik grzeje trochę inaczej i trzeba go wypróbować , ale 200 stopni powinno być OK , przynajmniej jako temp. "wyjściowa". Jeżeli już , to skłaniałabym się do nieco wyższej , ale na pewno nie niższej.
Bagietki już upieczone i zjedzone :) Ciasto trochę klejące, ale znośnie do zagniatania i kształtowania. Bardzo nam smakowały, choć następnym razem dodam mniej soli, 2 łyżeczki to za dużo, 1-1,5 powinna wystarczyć. Zdjęcia porobione, więc pewnie niedługo pojawią się u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńPod wpływem komentarzy wypróbowałam wyższą temperaturę i pierwsze 10 minut piekłam w 250st. i dopiekłam ok 12-15 minut w 190st. Wyszły bardzo fajne, pięknie urosły i ładnie się zrumieniły, więc można piec też tak.
O , jak szybko! Cieszę się , że bagietki smakowały :-)
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem też wydały mi się trochę za słone , więc podałam w przepisie , że łyżeczki mają być płaskie , ale rzeczywiście 1,5 też na pewno wystarczy.
P.S. W oryginalnym przepisie (to był wycinek z jakiejś gazety , dlatego nie podałam źródła) woda do spryskiwania bagetek też ma być słona... To dopiero by była "słonina" ;-))
jeśli są chrupiące to poproszę :) śliczne są :)
OdpowiedzUsuńMmm... zjadłabym taki kawałek bagietki z konfiturą truskawkową... :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam właśnie pisać notkę na swojego bloga i zauważyłam błąd jaki popełniłam piekąc je ostatnio. Zamiast 400ml maślanki dodałam 400g :D Ciekawa jestem jak duże to przekłamanie jest, bo nie mogę znaleźć ile waży litr czy 100ml maślanki. Ale pewnie jest cięższa niż woda. Ehh.. No to czeka mnie drugie podejście do bagietek ;) Choć i te były udane.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię te sękate i popękane, z chrupką skórką - taką, że jak bagietki są krojone to okruszki dookoła pryskają :) Czasem nawet do oka :)
OdpowiedzUsuńŚliczne!
Przepis na ciasto na pewno wykorzystam!
Arabesko bagietki wykonane i to już kilkukrotnie:). Są fantastyczne:). to kolejny wykorzystany od ciebie przepis, który na stałe wchodzi do naszego repertuaru:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Bardzo się cieszę , że i Wam smakowały :-)
OdpowiedzUsuńCzy suche drożdże ròwnież wymagajà wcześniejszego wymieszania i odstwaienia do przygotowania zaczynu? Myślałam że tylko świeże przygotowujemy w formie zaczynu a suche dodajemy wprost do màki i odrazu zaganiatamy z pozostałymi składnikami.
OdpowiedzUsuńDrożdże instant można dodać bezpośrednio do mąki. Natomiast zwykłe drożdże suszone są grubsze i lepiej będzie przed dodaniem rozpuścić je.
OdpowiedzUsuńZrobilam wszystko w/g przepisu ,ale ciasto bylo tak twarde ze balam sie o moj robot.poniewaz nie mialam wiecej maslanki,dodalam naturalny jogurt / dużą lyżkę /.Bagietki upieczone ,ladnie wygladaja,skorka chrupiaca ,ale za malo wyrosly / w domku dosc chlodno ,wiec miske z ciastem stawialam na .........termoforze /.Uzylam maki tortowej .Czekam az bagietki ostygną ,zeby je spróbowac.Dziekuje za przepis.
OdpowiedzUsuńCzy zamiast maślanki można dać kefir?
OdpowiedzUsuńKefir często stosuje się w przepisach jako zamiennik maślanki, więc myślę, że i tutaj można go wykorzystać.
UsuńCiepła maślanka? Chodzi o temp. pokojową?
OdpowiedzUsuńDo rozpuszczenia drożdży używamy ciepłej maślanki (lekko podgrzanej, nie gorącej!). Natomiast reszta maślanki wystarczy, że będzie miała temperaturę pokojową.
UsuńWspaniały, łatwy i szybki sposób na przepyszne bagietki.Zrobiłam ze zwykłej mąki. Wyszły super pulchne i wyrośnięte, śmiało wszystkim polecam.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę powiedzieć, że te bagietki są rewelacyjne. Są kwaśne, co w przypadku pieczywa białego nie jest plusem. Może, gdyby dać pół na pół maślankę z wodą...poza tym soli 1,5 łyżeczki, a nawet nieco mniej. Oczywiście każdy lubi co innego. Mnie one nie smakowały. Przykro mi:(
OdpowiedzUsuńMuszę dodać jeszcze jeden wpis. Otóż jedną bagietkę zamroziłam. Po rozmrożeniu, kwaśny smak wywietrzał, a skórka zrobiła się delikatna, więc bagietka okazała się smaczna i ciekawa. Chociaż w dalszym ciągu utrzymuję, że chyba lepiej byłoby pół na pół z wodą. Wypróbuję kiedyś i napiszę. Pozdrawiam wszystkich "piekarzy".
OdpowiedzUsuń