Okrągłe biszkopciki domowej roboty, posypane makiem i przełożone marmoladą lub gęstym dżemem. Niektórym z Was zapewne kojarzą się one z dzieciństwem. Ja szczerze mówiąc nigdy wcześniej takich ciastek nie jadłam, ale mam nadzieję, że smakują podobnie.
Składniki:
- 3 jaja
- 60 g cukru
- 100 g mąki tortowej
- szczypta soli
- odrobina aromatu waniliowego
- mak
- marmolada lub gęsty dżem
Ciasto biszkoptowe można zrobić na dwa sposoby:
1. Białka ze szczyptą soli ubić na sztywno. Dodawać cukier i ubijać, aż się rozpuści. Następnie dodać żółtka oraz aromat waniliowy i jeszcze chwilę ubijać. Mąkę stopniowo przesiewać do masy jajecznej, delikatnie mieszając łyżką.
2. Jajka z cukrem i solą ubijać chwilę, aż lekko się spienią. Zostawić na jakiś czas, żeby cukier się rozpuścił. Następnie ubijać na najwyższych obrotach, aż masa będzie jasna i puszysta. Dodać aromat waniliowy, wymieszać, po czym stopniowo przesiewać do masy mąkę, delikatnie mieszając łyżką.
Gotowe ciasto biszkoptowe nakładać do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką i wyciskać nieduże kółeczka (o średnicy ok. 4 cm) na wyścieloną pergaminem blachę. Wierzch ciasteczek posypać makiem. Piec w temp. 180 st.C (z termoobiegiem w 160 st.C) przez ok. 10 minut. Po wystudzeniu przełożyć ciasteczka marmoladą lub gęstym dżemem.
Jeżeli mamy możliwość, to najlepiej jest upiec wszystkie ciasteczka jednocześnie na dwóch blachach. A jeżeli pieczemy osobno, to nie należy nakładać ciasta na drugą porcję ciastek przed upieczeniem pierwszej.
Rękaw cukierniczy nie jest tu niezbędny. Równie dobrze możemy nakładać ciasto łyżką. Może ciasteczka nie wyjdą idealnie okrągłe, ale przynajmniej będą superpuszyste ;-)
A ja je znam i jadałam często w dzieciństwie. Mama kupowała je w ulubionej cukierni. Twoje wyglądają identycznie ;)
OdpowiedzUsuńMnie kojarzą się z dzieciństwem, bo bramę obok mojej była cukiernia, w której zawsze kupowaliśmy m.in. takie ciasteczka. Były pyszne :)
OdpowiedzUsuńcudnie wyglądają i pewnie też tak smakują. Kradnę jedno ciacho :)
OdpowiedzUsuńświetne ciasteczka:)
OdpowiedzUsuńTo jedne z moich ulubionych ciastek!!!!
OdpowiedzUsuńkocham te ciasteczka!
OdpowiedzUsuńJakie one apetyczne
OdpowiedzUsuńAndźka, moja mama kupowała tylko pączki w cukierni i to rzadko, bo zazwyczaj smażyła sama ;-)
OdpowiedzUsuńBerenika, no kurcze, że też ja nie miałam cukierni po sąsiedzku ;-))
Milu, no to jeszcze zdążyłaś, bo właśnie synek zjadł ostatnie ciasteczko ;-)
Justyna, dzięki :-)
AJ., mi też bardzo smakują :-)
Kulinarne inspiracje, w takim razie cieszę się, że trafiłam z przepisem w gust :-)
Margot, dziękuję :-)
Chyba wpadnę do Ciebie poszperać w faworkowych przepisach, bo jeszcze żadnych nie robiłam w tym karnawale ;-)
wyglądają dokładnie tak, jak z cukierni w moim rodzinnym mieście, są pyszne :-)
OdpowiedzUsuńPyszne ciasteczka. Znam je pod nazwą "maczki". Świetnie, że zamieściłaś przepis. Na pewno z niego skorzystam :)
OdpowiedzUsuńŚliczne ciasteczka jak i same zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, wszystkie idealnie takiej samej wielkości! Bardzo apetyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPoproszedokladke, ciekawe czy tak samo smakują ;-)
OdpowiedzUsuńKrystyno, zachęcam :-)
Pokochaj gotowanie, Daktyle, dziękuję :-)
Takie ciastka pamiętam z cukierni. I mój synek tez je lubi, a ja jakoś do tej pory ich nie robiłam.
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają u Ciebie.
Mogę wpaść na jedno?
:)
Sorry, tym razem spóźniłaś się ;-)
OdpowiedzUsuńAle zawsze możesz sama upiec - szybko się je robi :-)
Ach, no wszystko przez to, że ostatnio cały czas siedzę i się uczę i mam zaległości na blogach okrutne.
OdpowiedzUsuńUściski:*
Piękne jak z cukierni!
OdpowiedzUsuńJa też znam je dobrze, ale nie z dzieciństwa, tylko z czasów mojej pierwszej pracy, w pewnej miłej kawiarence warszawskiej - chodziłam czasem do cukierni obok rozmienić pieniądze, i panie częstowały właśnie baletkami :)
OdpowiedzUsuńjedne z moich ukochanych ciasteczek! jestem ciekawa czy z maki owsianej by się udały :)
OdpowiedzUsuńUrocze pieguski,dawno ich nie jadłam.Sama wychowałam się na nich i moje dzieci też.Czas najwyższy samemu uruchomić produkcję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mroźnie Magda z Gna
naprawdę nazywają się "baletki"? jejku, koniecznie muszę je zrobić, haha, taaak, choćby dla samej tej nazwy. nie wiedziałam, że jakieś ciasteczka mają tak cudowną nazwę. kiedyś byłam zakochana w Balecie. tzn nadal jestem, jednak sama już nie moge trenować.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, raj dla oczu :) Zwlaszcza dla osob na diecie takich jak ja ;)
OdpowiedzUsuńMajanko, jesteś usprawiedliwiona ;-)
OdpowiedzUsuńKamila, dziękuję :-)
Marianna, miła kawiarenka i jeszcze milsze panie ;-)
Wiewiórko, nie wiem, nie próbowałam. W sumie to jeszcze do niczego nie używałam mąki owsianej ;-)
Magdo, spróbuj, zobaczysz, że to nic trudnego :-)
Jey, naprawdę tak się nazywają, choć nie wiem dlaczego :-)
Fitdevangel, dziękuję :-)
Myślałam, że dla osób na diecie odwiedzanie blogów kulinarnych, zwłaszcza słodkich, jest katorgą ;-)
Jak za czasów dziecka, ale pewnie o niebo lepsze niż tamte ze sklepu :)
OdpowiedzUsuń