Bardzo dobry przepis, choć nieco kłopotliwy, ze względu na proporcje podane z dokładnością apteczną ;-) Nie posiadam wagi elektronicznej, więc jak zwykle zrobiłam tak trochę "na oko". Moja mąka też nie była idealna (użyłam zwyczajnej chlebowej) no i nie miałam jeszcze okazji zaopatrzyć się w słód, więc zastąpiłam go brązowym cukrem. Pomimo napotkanych trudności, "bajgle" wyszły bardzo smaczne. Miały zwarty miąższ, a jednocześnie sprężysty i były łagodne w smaku. Zakwas nie był mocno wyczuwalny (tak, jak na przykład w chlebie), a to dlatego, że proces wyrastania odbywał się w lodówce.
Składniki:
- 693 g wysokoglutenowej mąki pszennej
- 304 g zakwasu (100% hydracji)
- 308 g zimnej wody
- 2,5 g (7/8 łyżeczki) drożdży instant
- 13,5 g (2 i 1/4 łyżeczki) soli
- 18 g (1 łyżka) cukru
- 15 g (4 i 1/3 łyżeczki) proszku słodowego (dałam 1 łyżkę brązowego cukru)
- 47 g mleka w proszku (dałam mleko w płynie zamiast części wody)
- 1 łyżka sody do gotowania
- kasza manna do posypania blachy
- ew. sezam, mak lub inne dodatki do posypania na wierzch
Wymieszać razem mąkę, zakwas, wodę, drożdże, sól, cukier, słód i mleko w proszku. Zagniatać ciasto przez 7-10 minut - powinno być gęste, gładkie, o prawie gumowej konsystencji. Uformować kulę, przykryć folią i zostawić na 10 minut, żeby ciasto "odpoczęło". Następnie podzielić na 16 kawałków (o wadze ok. 85 g każdy), uformować z nich kulki, przykryć i ponownie zostawić na 10 minut.
W międzyczasie blachy wyścielić pergaminem i posypać kaszą manną.
Z lekko wyrośniętych kulek formować bajgle (bez podsypywania mąką). Można to robić na dwa sposoby: każdą kulkę "przedziurawić" na środku kciukiem, lekko rozciągnąć i wyrównać brzegi (ja tak zawsze robię) albo z każdej kulki uformować wałeczek o długości 20-25 cm, a następnie dobrze połączyć obydwa końce. Jeśli ciasto wydaje się zbyt suche, należy je lekko spryskać wodą. Uformowane bułeczki poukładać na przygotowanych wcześniej blachach, przykryć folią i wstawić na noc do lodówki.
Na drugi dzień rano zagotować wodę w dużym garnku. W międzyczasie nagrzać piekarnik do ok. 230 st.C. Kiedy wodą już zacznie się mocno gotować, dodać 1 łyżkę sody i wkładać bajgle prosto z lodówki (po 3-4 na raz) i gotować ok. 20 sekund. Jeśli bajgle od razu wypływają na powierzchnię, to należy je przewrócić w połowie gotowania na drugą stronę. Jeżeli natomiast długo nie wypływają, to trzeba poczekać chwilę dłużej lub odkleić je od dna garnka ;-) Odcedzić, wyjąć na kratkę kuchenną (pod spód podłożyć papierowy ręcznik) i pozostawić na ok. 30 sekund. Po tym czasie przenieść z powrotem na blachę (wcześniej bajgle można obtaczać z jednej strony w sezamie, maku lub innych dodatkach). Wstawić do nagrzanego piekarnika i od razu zmniejszyć temperaturę do 200 st.C. Piec około 20 minut, na rumiano.
Przepis znalazłam na tej stronie.
Evenko -sliczne sa te bajgle! :) Jakie grubiutkie i pulchne, bardzo, bardzo mi sie podobają :)
OdpowiedzUsuńPiękne te bajgle, muszę koniecznie wypróbować - zwłaszcza, że rosną w nocy w lodówce :) Będą na śniadanie jak znalazł.
OdpowiedzUsuńjakie one piekne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam :-)
OdpowiedzUsuńAniu , to nocne wyrastanie to właśnie dodatkowa zaleta - na rano zostaje już tylko gotowanie i pieczenie :-)
super ,do zrobienia ,chyba w poniedziałek zrobię bo mam wolne
OdpowiedzUsuńEvenko dodzwoniłam się dzisiaj do wp w sprawie moich skradzionych zdjęć, bo znalazło się ich tam aż 9!!!!
OdpowiedzUsuńDostałam mail bezpośrednio do kobiety która ma się tym zająć. Właśnie wysłałam mail, w którym podałam linki do Twojego przepisu o którym pisałam Ci poprzednio i do następnego:
http://kuchnia.wp.pl/index.php/book/prop/id/4408
Sprawdź sobie czy jeszcze jakieś są u tej całej sandrusi, bo może ja nie poznałam wszystkich. Na tym zdjęciu zasłoniła twój nick, bezczelna, a moich podpisów nie chciało jej się wycinać, wklejała wszystko jak leci.
Edysiu , dziękuję. Ja też do nich napisałam (wcześniej nie widziałam tego drugiego przepisu), ale odesłali mnie do innego działu. Wysłałam zatem jeszcze raz i do tej pory bez odzewu. Zobaczymy , czy Tobie uda się coś załatwić...
OdpowiedzUsuńPiękne!... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEvenko moja telefoniczna interwencja podziałała :) Ale jeszcze mnie laska zdenerwowała, bo dodawała nowe przepisy przed moimi oczami, moich było znowu 8, innych całe mnóstwo, a z moich komentarzy nic sobie nie robiła.
OdpowiedzUsuńUsunęli już i ją, tego drugiego. Twoich zdjęć więc już tam nie ma :)
Moje jeszcze zostało u innej ososby, ale jeśli do jutra nie zniknie, to do nich napiszę.
Od dzisiaj adres bloga wpisuję na środku zdjęcia, może takie zdjęcia się złodziejom nie spodobają.. ;)
Dobrze , że w końcu ktoś się tym zajął , chociaż wydaje mi się , że taka sytuacja niestety będzie się powtarzać i trzeba ciągle pilnować.
OdpowiedzUsuńPodpisanie zdjęcia na środku jest rozwiązaniem , ale... wpłynie to ujemnie na wygląd fotki ;-)
Zastanawiałam się jak to niektórzy robią , że nie można z ich stron niczego skopiować... Chętnie bym się tego dowiedziała ;-)
Zrobiłam,zrobiłam są pyszne ,bardzo pyszne ,-dziękuję za przepis
OdpowiedzUsuńMargot , proszę bardzo :-)
OdpowiedzUsuńBułeczki -jak z bajki!:)
OdpowiedzUsuń