Piękna nazwa, ciekawie wyglądające ciasto, a jeszcze do tego z dodatkiem kokosa - po prostu musiałam je zrobić. Niestety trochę rozczarowałam się jego smakiem. Wyszło jak dla nas zbyt ciężkie i z lekka "zatykające". Nie pomógł ani uwielbiany przeze mnie kokos, ani dodatek bitej śmietany. Ciasto po prostu nie przypadło nam do gustu.
Gdybym jednak miała je upiec jeszcze raz, to na pewno dodałabym więcej proszku do pieczenia, zrobiłabym mniejsze kuleczki i rozsypałabym je nierównomiernie po całej powierzchni - wtedy efekt "rosy" byłby bardziej widoczny.
Gdybym jednak miała je upiec jeszcze raz, to na pewno dodałabym więcej proszku do pieczenia, zrobiłabym mniejsze kuleczki i rozsypałabym je nierównomiernie po całej powierzchni - wtedy efekt "rosy" byłby bardziej widoczny.
Jestem ciekawa Waszych opinii, może ktoś już próbował takiego ciasta ?
Kokosowe kulki:
- 1 żółtko
- 200 g zmielonego sera białego
- 3 łyżki cukru pudru
- 8-10 łyżek wiórków kokosowych
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
Wszystkie składniki połączyć. Z masy uformować kulki (nieco mniejsze niż orzech włoski) i włożyć na 30 minut do zamrażalnika (ja włożyłam do lodówki).
Ciasto:
- 2 szklanki mąki
- 2/3 szklanki cukru
- 3 jaja
- 1 białko
- 200 g masła
- 150 g śmietany 18%
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (radzę dać czubate)
- 3 łyżki kakao
- 3 łyżki mleka
Wszystkie składniki należy ogrzać do temp. pokojowej.
Masło utrzeć z cukrem, stopniowo dodawać po jednym jajku i białko. Miksując na zmianę dodawać śmietanę i mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.
Ciasto podzielić na pół, do jednej części dodać kakao i mleko, zmiksować.
Do blaszki ( 15x25 cm ), wyłożonej papierem do pieczenia wylać najpierw jasne ciasto, następnie na jasnym równomiernie rozprowadzić ciasto kakaowe. Na wierzchu ułożyć w rzędach schłodzone kulki serowo-kokosowe, lekko je wciskając.
Ciasto piec w 180 st. C, około 45-50 minut, do tzw. suchego patyczka. Wystudzić.
Masa śmietankowa:
- 200 g śmietany kremówki
- 1 łyżka cukru pudru
- 1 śmietan-fix
Kremówkę ubić z cukrem pudrem i śmietan-fixem, wyłożyć na wystudzone ciasto. Wierzch posypać kakao lub startą czekoladą.
Moje źródło i oryginał.
Zdecydowanie muszę je zrobić!
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak Ci smakowało :-)
OdpowiedzUsuńRobiłam takie samo ciasto albo bardzo podobne. Przepis wzięłam z rosyjskiego bloga. W oryginale miało nazwę Playstok albo jakoś podobnie. Jest ono, jak czytałam, często pieczone na wesela. Zrobiłam zdjęcia ale nie dodałam do bloga bo jakoś mi nie podeszło smakowo :( Ale Twoje wykonanie i zdjęcie bardzo zachęca do ponownego spróbowania!
OdpowiedzUsuńJadłam oryginał i nie byłam zachwycona. Dopiero po drobnych zmianach ciach było pycha.
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę pięknie!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak smakuje. Mówisz,że niezbyt Wam posmakowało? Chyba się nie skuszę, ale może ktoś zrobi i się pochwali czy dobre.
Pozdrowienia :)
Sto lat nie robiłam tego ciasta:) przyznam że nawet zapomniałam o jego istnieniu:) a jest takie pocieszne :))
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie, ale opinia troszkę zniechęca:-/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie:-)))
http://rodzinnie1.blogspot.com/
Daktyle, sam pomysł na ciasto jest świetny, ale można by było popracować jeszcze nad przepisem.
OdpowiedzUsuńKatarzyno, a co zmieniłaś ?
Majanko, no co będę ściemniać, piszę jak jest. Poczekamy na jakiś odzew ;-)
J., czyli znasz to ciasto od dawna. A robiłaś z takiego samego przepisu ?
Rodzinnie, każdy ma inny gust. Być może Tobie posmakuje.
A tak w ogóle, to lepiej być mile zaskoczonym po negatywnych opiniach, niż zawieść się na wychwalonym przepisie ;-)
o rany! cudo:)
OdpowiedzUsuńnieźle mnie zaintrygowałaś tym ciastem:)
chyba będę musiała przetestować, bo my lubimy i ser i kokos i cięższe ciacha:) a to wygląda wręcz obłędnie!
Bardzo pomysłowo. Pozdrawiam!!!http://napiecyku.wordpress.com/
OdpowiedzUsuńZachęcająco wygląda,pomysłowe ciasto,ładne zdjęcie,czekam na dalsze komentarze:)
OdpowiedzUsuńwypróbowałam i tak jak napisałaś- rewelacji nie ma. Muszę pomyśleć nad modyfikacją. Przydałoby się wykombinować by ciasto było lekko wilgotne. Ogólnie przepis fajny tylko do poprawki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZatem czekamy na pomysły, jak ulepszyć to ciasto :-)
OdpowiedzUsuńZrobiłam, jednak musiałam zmodyfikować. Po pierwsze: kokos u mnie w domu nie do przyjęcia - mąż nie lubi, do kulek zamiast wiórków dodałam pokruszone na miazgę herbatniki i odrobinę aromatu pomarańczowego. Kulki zatem nie są białe:) Po drugie: nie mam śmietany - chciałam polać galaretką, ale ciasto nie doczekało, aż galaretka wystygnie, bo dorwali się do niego żarłoki - zdążyłam posmarować masą kajmakową. Smaku się doszukują podobno... Zrobiłam z większej porcji - i dobrze, bo po kilkunastu minutach zniknęło ponad pół blachy. Nie sądzę, żeby było za suche. Trzeba spróbować z galaretką na wierzchu. Dzięki za przepis. P.S. Proszku dałam więcej.
OdpowiedzUsuńKasiu, dziękuję za komentarz. Pomysł z galaretką podoba mi się :-)
OdpowiedzUsuńCiasto ładnie się nazywa ale nie smakowało mi,jest zapychające
OdpowiedzUsuńWlasnie szykuje sie do zawodow sylwetkowych i niestety slodycze mam wykluczone z diety. Ale twoj blog pomoze mi przetrwac ten okres ! Na takie ciasto wlsanie mam ochote ! :)
OdpowiedzUsuńA ode mnie wielki plus za ... kulinarną uczciwość :)) Zdjęcie ciasta wyszło rewelacyjnie, więc mogłaś "ściemniać" do bólu, że pyszne, że rewelacyjne, że .... itd :))jak to w większości czyta się na blogach.A potem piekąc ciasto z jakiegoś przepisu wpadamy w panikę: przecież miało być przesmaczne, a tu...:( kicha - nie wyszło dobre, pewnie coś sknociłam? Jeszcze raz dzięki za uczciwą opinię. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-))
OdpowiedzUsuńSą różne gusta i nie każdy musi się zgodzić z moją opinią, ale wolę uprzedzać, jeżeli coś nie za bardzo mi posmakowało (totalnych gniotów w ogóle nie wstawiam na bloga ;-)
"Poranna rosa" przynajmniej ciekawie wygląda i może chociaż zainspiruje kogoś do stworzenia jakiegoś naprawdę wyjątkowego ciasta :-)