Pierwszy raz piekłam ciasto z dodatkiem "Inki". Nie byłam pewna jak zareaguje rodzinka na taki wypiek, a i sama też byłam ciekawa jego smaku. Jak się później okazało, posmakował wszystkim bez wyjątku. Dlatego też, długo nie zwlekając, zrobiłam powtórkę (a rzadko mi się to zdarza). Jednak za drugim razem dodałam nieco więcej proszku do pieczenia, bo uznałam, że ciasto powinno być trochę bardziej puszyste. Było, z tym, że również jakby bardziej suche. I tak w końcu, po porównaniu obydwu wersji, wybieram tę pierwszą. A Wy musicie spróbować i sami zdecydować jaką konsystencję ciasta wolicie ;-)
Składniki:
- 2 szklanki mąki
- 2 jajka
- 1 łyżka kawy zbożowej
- 1 łyżka miodu
- ¼ kostki margaryny
- ¾ szklanki mleka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ½ szklanki cukru
- odrobina aromatu śmietankowego (dodałam od siebie)
Margarynę rozpuścić i lekko ostudzić. Jajka utrzeć z cukrem, dodać stopiony tłuszcz i jedną łyżkę miodu. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i kawą zbożową - dodawać do masy jajecznej, na przemian z mlekiem. Ciasto wyłożyć do "keksówki" wyścielonej papierem do pieczenia. Piec około 35 minut w 180°C.
Wystudzone ciasto można oblać stopioną czekoladą lub polewą.
Źródło przepisu
Ciasto pyszne! Robiłam kiedyś ciasteczka z dodatkiem kawy inki :)
OdpowiedzUsuńJak z kawą to już mi smakuje.
OdpowiedzUsuńJa wolę takie bardziej mokre ciasta, a Twoje na takie mi wygląda. No to ja biorę kawałeczek.
:)
Dobranoc:*
Daktyle, sama się przekonałam, że to fajny dodatek do ciasta, więc bardzo możliwe, że w przyszłości pojawi się więcej kawowych wypieków na blogu.
OdpowiedzUsuńMajanko, to co widać na zdjęciu, to właśnie ta pierwsza wersja, czyli mokra, z lekka lepiąca ;-)
P.S. Teraz już dzień dobry :-)
na Wielkanoc piekłam babkę z dodatkiem Inki, wyszła prze smaczna:) z ogromną chęcią upiekę kolejne ciacho z jej dodatkiem
OdpowiedzUsuńA ja zdecydowanie wolę te cięższe i bardziej wilgotne ciasta. Ciekawe dodatek tej inki. ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zrobić, uwielbiam wszystko co kawowe:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ten przepis w starym zeszycie mojej mamy i ciekawiło mnie jak to wygląda i czy jest smaczne. Widząc Twój wypiek wiem, że warto upiec :)
OdpowiedzUsuńDziś zrobiłam- wyszło fantastycznie !
OdpowiedzUsuńO 18 skończyło się piec, a o 21 już zostały okruszki (miałam dwie "ciężarówki" w gościach, które zapragnęły na wynos;)) Na pewno powtórzę ! Pozdrawiam
Pychota! : )
OdpowiedzUsuńIdealne ciasto na jesienną porę.
Koniecznie jutro robię! Ostatnio użalezniłam sie od Inki (nijako z konieczności) i nie wyobrażam sobie, żeby ciasto z jej dodatkiem mogło być niesmaczne :)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis :) wersja kawowa bezkofeinowa :).
OdpowiedzUsuńZrobiłam i ja z podwójnej porcji. Miód miałam tylko sztuczny, więc dodałam. I mleko czekoladowe, które dzieci ze szkoły przyniosły, więc mniej cukru. Fajne jest, choć suchawe, jak biszkopt. z kremem budyniowym byłoby ekstra. Ale i tak już połowa zniknęła po pół godzinie:)
OdpowiedzUsuńCiasto upieczone. Smak ogólnie ok, choć moim zdaniem takie "jakieś" jałowe, konsystencja dość "ciężka".
OdpowiedzUsuńMoże po dodaniu suszonych moreli, daktyli stanie się bardziej atrakcyjne.