A już myślałam, że w tym roku ominie nas przyjemność jedzenia jagodzianek. Na szczęście udało mi się wyrwać do lasu i nazbierać trochę jagód (choć to dosyć marudne zajęcie ;-)
Kiedyś piekłam jagodzianki serowe. Były puszyste i bardzo smaczne, uwielbiamy je. Tym razem jednak zamarzyły mi się bułeczki z jagodami "z prawdziwego zdarzenia", czyli przede wszystkim bardziej kształtne, ale i smakowite rzecz jasna.
Część serka w przepisie zachowałam (to fajny dodatek), dorzuciłam jajko, dodałam olej, żeby ciasto było wilgotne, ale pozostawiłam też trochę masła, bo lubię choć odrobinę poczuć je w cieście drożdżowym.
Bułeczki wyszły takie jak chciałam - mięciutkie, lekko wilgotne i pachnące, długo zachowujące świeżość. Jagodzianki "jak marzenie" ;-)
Część serka w przepisie zachowałam (to fajny dodatek), dorzuciłam jajko, dodałam olej, żeby ciasto było wilgotne, ale pozostawiłam też trochę masła, bo lubię choć odrobinę poczuć je w cieście drożdżowym.
Bułeczki wyszły takie jak chciałam - mięciutkie, lekko wilgotne i pachnące, długo zachowujące świeżość. Jagodzianki "jak marzenie" ;-)
Ciasto:
- 550-600 g mąki tortowej
- 100 g cukru
- 1 jajko
- szczypta soli
- 200 ml mleka
- 25 g świeżych drożdży
- 80 g waniliowego serka homogenizowanego
- 50 g masła
- 1/4 szkl. oleju
Nadzienie:
- 250 g jagód
- 2 łyżki cukru
- 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
Jajko utrzeć z cukrem i solą.
Mleko lekko podgrzać. Kilka łyżek nadebrać do małej miseczki, wkruszyć do tego drożdże, wymieszać z jedną łyżeczką cukru i posypać po wierzchu jedną łyżką mąki. Zostawić do wyrośnięcia na około 15 minut.
Resztę mleka mocniej podgrzać i rozpuścić w nim masło. Odstawić do przestygnięcia.
Jeżeli serek jest zimny, można wymieszać go z ciepłym mlekiem i masłem, a następnie wszystko razem wlać do mąki (na początek 550 g). Dodać wyrośnięte drożdże, utarte z cukrem jajko oraz olej. Dokładnie wyrobić. Ciasto powinno zacząć odstawać od ścianek naczynia. Jeżeli po ok. 10 minutach wciąż jest zbyt klejące, wtedy należy dosypać trochę mąki i dalej wyrabiać.
Gotowe ciasto przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 1 godzinę.
Wyrośnięte ciasto wyłożyć na blat, lekko zagnieść i podzielić na 16 części. Z każdej części uformować kulkę, po czym zostawić na kilka minut, żeby kulki trochę się "napuszyły".
Jagody (umyte i osuszone*) wymieszać z cukrem i mąką ziemniaczaną.
Każdą kulkę ciasta rozpłaszczyć formując owalny placuszek. Na środek nałożyć ok. 1 łyżkę nadzienia jagodowego, po czym zlepić brzegi, podobnie jak robi się pierogi.
Powstały "grzebyczek" wygładzić i odwrócić do spodu.
Tak przygotowane bułeczki ułożyć na dwóch dużych blachach, wyścielonych papierem do pieczenia. Zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na około 30 minut. Następnie wstawić do nagrzanego piekarnika i piec na dwóch poziomach, z termoobiegiem**, w 180 st.C przez około 12 minut.
Wystudzone jagodzianki polukrować.
Lukier:
- 1 szkl. cukru pudru
- 2 łyżki kwaśnej, gęstej śmietany
- kilka kropli aromatu waniliowego
Śmietanę mocno podgrzać, ciągle mieszając (aż pojawią się pierwsze bąbelki). Zestawić z ognia, wymieszać z cukrem pudrem i aromatem na gładką masę. Gdyby lukier wyszedł zbyt rzadki, dodać więcej cukru pudru.
*To ważne, żeby jagody nie były mokre - zmniejsza się wtedy ryzyko wypłynięcia nadzienia w czasie pieczenia.
**Jeżeli nie mamy piekarnika z termoobiegiem, wtedy pieczenie bułeczek rozkładamy na dwie tury. Najpierw przygotowujemy 8 bułeczek i odstawiamy w ciepłe miejsce. Następnie formujemy pozostałe 8 (nie zwlekając) i odstawiamy do nieco chłodniejszego pomieszczenia. Jagodzianki dosyć szybko się pieką, więc druga porcja nie będzie musiała długo czekać.
Pieczemy w temperaturze 200 st.C.
Ja zawsze dodaję mascarpone do ciasta na jagodzianki. I nowością dla mnie jest dodatek oleju :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Przepiękne :)
w weekend wybieramy się z moim kochanym na jagody więc mam nadzieję, ze i mi wkrótce uda się upiec tak piękne i smaczne jagodzianki! Miejmy nadzieję, że w lesie będzie jagód pod dostatkiem i będzie można wejsć - w te upaly często u nas zamykają lasy. A jak nie to trzeba będzie kupić gdzieś jakieś jagódki...
OdpowiedzUsuńW moich stronach (Podlasie) na pewno jeszcze będą, choć nie jest ich zbyt dużo. Trzeba trafić na dobre miejsce prawie tak, jak z grzybami ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :-)
OdpowiedzUsuńOlej zawsze dodaję do "łatwej" drożdżówki (bez wyrabiania), którą bardzo lubię, więc postanowiłam spróbować też do jagodzianek. Ciasto wyszło super i wcale się nie kleiło do rąk (nie cierpię, kiedy ciasto jest lepiące). Myślę, że poniekąd to zasługa właśnie oleju :-)
najlepsze pod słońcem!
OdpowiedzUsuńCzy do ciasta zamiast oleju mogę dać tylko masło? Jeżeli tak to ile ?
OdpowiedzUsuńZ olejem ciasto będzie bardziej wilgotne, ale oczywiście jeśli ktoś chce można zastąpić masłem (ok. 50 g, czyli w sumie 100 g już bez oleju).
OdpowiedzUsuń