Cienkie jak ołówek, chrupiące paluszki. Doskonale nadają się na przekąskę np. podczas oglądania filmu, choć nie takie miało być ich pierwotne przeznaczenie ;-)
Składniki:
- 225 g mąki chlebowej
- 1,5 łyżeczki soli
- 15 g świeżych drożdży (zastąpiłam suszonymi - 7 g)
- 135 ml ciepłej wody (trochę mniej niż 2/3 szkl.)
- 2 łyżki oliwy z oliwek + dodatkowo do smarowania
- sezam do obsypania
Mąkę przesiać z solą do dużej miski, w środku zrobić wgłębienie, do którego należy wlać drożdże rozpuszczone w wodzie oraz oliwę, wymieszać. Ciasto wyłożyć na lekko posypaną mąką stolnicę i wyrabiać przez 8-10 minut, aż stanie się gładkie i elastyczne. Rozwałkować na prostokąt o wymiarach ok. 15 x 20 cm, posmarować oliwą, przykryć folią i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę lub do momentu, gdy podwoi swoją objętość.
Piekarnik nagrzać do 200 st.C. Ciasto przekroić na dwa mniejsze prostokąty (7,5 x 10 cm), a każdy z nich na 10 pasków (o dł. 7,5 cm). Każdy pasek delikatnie rozciągnąć na długość ok. 30 cm, a następnie rolować i obtoczyć w sezamie. Układać na lekko naoliwionej blasze, delikatnie posmarować oliwą i zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 10 minut. Piec przez 15-20 minut (w połowie pieczenia paluszki poprzewracać na drugą stronę).
Evenko kurcze jak Ty sie rozszalałas z tym cudownym pieczywem. No piekne te paluszki !!! :) Podziwiam.
OdpowiedzUsuńPIĘKNE!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńP.S. To jeszcze nie koniec wypieków typu "pieczywo" , no chyba , że mnie wena opuści ;-)
śliczne ,chyba je zrobię prędzej niż planuję ,coś mi się tak wydaje
OdpowiedzUsuńPodziwiam ilość pieczywa w ostatnim tygodniu
Dziękuję Margot , aż sama sobie się dziwię , że tak dużo (nie wspomnę o chlebie Mirabbelki , który upiekłam już tradycyjnie) ;-))
OdpowiedzUsuńJej, oszalałam! Ale świetne, jak prawdziwe włoskie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Czy mam rozumieć , że ten przepis też wypróbujesz ? ;-)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście na zdjęciu super wyglądaja...ale mam pytanie techniczne: o jaką folie chodzi? aluminiową czy takiej do pakowania jedzenia?
OdpowiedzUsuńChodzi o folię... foliową ;-) Taką właśnie do pakowania jedzenia.
OdpowiedzUsuńWiesz co , mi sie przypomnialo,ze te paluszki to wcinał moj Synek jak bylismy we Wloszech. Karmil nimi rybki w sadzawce w Perugii. :) Alez mile wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno zauważyłam , że niektóre przepisy przywołują na myśl miłe wspomnienia - jak się okazuje nie tylko z dzieciństwa :-)
OdpowiedzUsuńoj głuptasku... jak przeczytałam że napisałaś o grissini że idealnie nadają się na przekąskę to zdębiałam. to tak jakby w Polsce na przekąskę wziąć suchy chleb. Włosi traktują grissini tak jak my chleb, jedzą je zanurzone w serku cremoso albo owinięte plasterkiem crudo.
OdpowiedzUsuńByć może Włochom nie przyszłoby coś takiego do głowy , ale ja jestem Polką i potraktowałam je jak nasze swojskie słone paluszki. Niezbyt trafne porównanie z suchym chlebem , już bardziej z sucharkami , bo też lubię je czasem przegryzać ;-)
OdpowiedzUsuńTo tak jak z krakersami - jedni lubią je jeść bez niczego , a inni tylko w postaci mini-kanapek. A już kto by pomyślał , żeby zrobić z nimi ciasto... a jednak są takie przepisy :-)