czwartek, 10 lipca 2008
Muffiny z jagodami
Mój urlopowy leń jeszcze do końca się nie wyniósł, w związku z tym wybrałam na rozgrzewkę przepis łatwy i szybki. A czy jest coś prostszego od muffinów ? ;-) Lato w pełni, proponuję zatem muffiny z dodatkiem owoców leśnych, a konkretnie jagód.
Składniki:
- 1 i 1/2 szkl. mąki
- 3/4 szkl. cukru
- 1/4 łyżeczki soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 szkl. oleju
- 1 jajko
- 1/3 szkl. mleka
- 1 szkl. jagód
Mąkę wymieszać z cukrem, solą i proszkiem do pieczenia. Wlać do szklanki olej, wbić jajko i dolać tyle mleka, żeby dopełnić szklankę. Zawartość szklanki wymieszać z mieszanką mączną (niezbyt dokładnie), wsypać jagody i jeszcze raz wymieszać. Napełniać ciastem foremki muffinkowe (do pełna) i posypywać kruszonką. Piec 20 - 25 minut w temp. ok. 200 st.C.
Kruszonka:
- 1/3 szkl. cukru
- 1/4 kostki masła
- 1/2 szkl. mąki
- ew. 1 łyżeczka cynamonu (zamiast tego dodałam kilka kropli aromatu śmietankowego)
Wszystkie składniki wymieszać razem, rozcierając palcami lub widelcem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak tu ślicznie ,a ja bardzo sie martwiłam bo nie byłam zaproszona:D
OdpowiedzUsuńA jagody mam świeżutko zerwane
Witam po przerwie :). Nie martw sie moj len tez sie opiera i nie chce ode mnie odejsc ;).
OdpowiedzUsuńJak zwykle pysznosci znalesc u Ciebie mozna.
Pozdrawiam i szybkiego odtracenia tego zlego lenia ;) :))
Zaglądam evenko i oczy przecieram, bo nie poznaję. ;-) Szczerze mówiąc, ja lubię zmiany, więc z przyjemnością odkrywam je u innych. :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o muffinki...jak zwykle chciałaby się zjeść. :)
No w koncu jestes ... z nowym pieknym wygladem bloga i slicznymi muffinkami:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe komentarze :-)
OdpowiedzUsuńMargot , no i po co martwić się na zapas ? - w takiej sytuacji byłabyś jednym z gości honorowych ;-)
Notme , nie jest aż tak źle , bo nawet na wakacjach upiekłam z mamą dwa ciasta , ale teraz chyba po prostu nie jestem w formie i muszę dojść do siebie ;-)
Małgoś , u mnie ze zmianami bywa różnie - czasem wychodzą na dobre , a kiedy indziej nie za bardzo i wtedy albo trzeba się przyzwyczaić albo znowu coś zmienić ;-)
Iis , wiem , wiem , dosyć długo mnie nie było , ale uparłam się na tę zmianę szablonu , a , że jestem dość wybredna , to zajęło mi to dodatkowych kilka dni ;-)
witam po urlopie i nowej szatcie, a musze przyznać że nowe ubrano pozytywnie zaskakuje. jestem tu częstym gościem i miło dziś zobaczyć ze jednak nie muszę mieć specjalnego zaproszenia do czytania bloga, ufffffff. pozdrawiam i czekam na nowe słodkości.
OdpowiedzUsuńkura.nioska
Witaj Evenko!
OdpowiedzUsuńTak się cieszę ,że wróciłaś-wczoraj było mi smutno-bo myślałam,że nie będę już miała dostępu do Twojego bloga....
A tu dziś miła niespodzianka-blog w nowej szacie wygląda prześlicznie i nowy pysznościowy jagodowy przepis w nim zagościł!
Super że jesteś!-uściski-Aga
O lala, jakie ładne zmiany tu zaszły :) Ciesze się, że już jesteś!
OdpowiedzUsuńJakie ciepłe powitanie - dziękuję bardzo i cieszę się , że nowa szata przypadła Wam do gustu :-)
OdpowiedzUsuńŁadnie tu u Ciebie, chociaż poprzedni wygląd bardziej do wanilii pasował ;)
OdpowiedzUsuńMuffinki śliczne, zrobię takie zimą, bo trochę jagód zamroziłam :)
Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńSzablon musiałam zmienić przede wszystkim dlatego , że na starym nie można było przejść ze strony głównej na poprzednie. Nie przeszkadzało mi to tak bardzo do momentu , kiedy zauważyłam , że niektóre przepisy są prawie niemożliwe do odszukania. Teraz wszystko jest tak , jak należy , szablon podoba mi się , a muszę przyznać , że już traciłam nadzieję na znalezienie takiego , który by mi odpowiadał pod każdym względem ;-) Trafiłam co prawda na jeden idealnie pasujący do nazwy , niestety nie dostosowany do bloggera.
A co do muffinów , to musisz być bardzo cierpliwą i nie wymagającą osobą , skoro poczekasz na nie aż do zimy :-)) Czy nie lepiej wypróbować je teraz , kiedy są świeże jagody (z mrożonymi to już nie to samo) ? ;-)
witaj z powrotem! ciesze sie,ze juz jestes i mam nadzieje,ze wypoczelas,zeby znow zawalic nas cudownymi wypiekami :-)
OdpowiedzUsuńnowa szatka piekna :-)
Witam , witam :-) Oj , muszę nadrobić zaległości i poodwiedzać znajome blogi , bo na pewno sporo przez ten czas się działo. A czy ja zasypię Was przepisami , to będzie zależało od weny i apetytów (przede wszystkim m-żonka) ;-)
OdpowiedzUsuńOj jak wspaniale że wróciłaś !
OdpowiedzUsuńUwielbiałam zaglądać na Twojego bloga, ale nie komentowałam bo nie miałam swojego ;-) ale teraz wszystko przede mną :)
B. ładna szata graficzna- pozytywna zmiana :D
Pozdrawiam,
Ola.
Cierpliwość ćwiczę przy haftowaniu, a z takimi muffinkami poczekam do zimy, bo teraz jest jeszcze tyle owoców do spożytkowania: porzeczki, wiśnie, agrest, potem gruszki... A jagódki sobie spokojnie poczekają w zamrażalniku, żeby patrząc na śnieg przypomnieć sobie jak to fajnie latem było ;)
OdpowiedzUsuńWitam Cię Olu i cieszę się , że nowa szata przypadła Ci do gustu :-)
OdpowiedzUsuńEdysia , no faktycznie , przecież Ty haftujesz - sama troszkę próbowałam , więc wiem , że potrzeba do tego nie lada cierpliwości :-) W sumie ja też robiłam kiedyś mrożonki , ale zazwyczaj dopiero wtedy , kiedy już nacieszyłam się świeżymi owocami ;-)
Zimą głównie porzeczki będę wykorzystywać z zamrożonych zapasów, bo mamy trzy krzaczki na których jest aż czerwono od owoców a wszystkich na raz nie da się "przerobić" ;)
OdpowiedzUsuńEchhh... mam fajny przepis na ciasto z porzeczkami i agrestem , a te owoce są niestety dla mnie teraz niedostępne , nawet mrożone ;(
OdpowiedzUsuńMoże podzielisz się tym przepisem? U nas w ogrodzie agrest też rośnie, a ja agrest i porzeczki tylko w cieście jadam ;)
OdpowiedzUsuńWitaj, mam nadzieję, że odpoczęłaś:-) jak tu weszłam, to myślałam że pomyliłam adresy;-) Jest ślicznie, chociaż tamten szablon też mi sie podobał:-) Przymierzam się do takich muffinek, bo w sobotę byłam na jagodach i troszkę sobie uzbierałam:-)
OdpowiedzUsuńEdysia , jasne - nie ma sprawy , tylko jeszcze zastanowię się w jakiej formie go wpisać (ze względu na brak własnego zdjęcia) ;-)
OdpowiedzUsuńAtino , witam i dziękuję :-) Odpoczęłam na tyle , na ile pozwoilła mi moja córcia , która miewa szalone pomysły , jak chyba zresztą większość 3-latków ;-)
A muffiny według mnie są pyszne i naprawdę warto wypróbować ten przepis.
P.S. Kilka dni wcześniej robiłam z innego przepisu i wyszły kompletne "gnioty" ;-)
Skoro tak radzisz Evenko, to już drukuję:-) Wiem, co to znaczy wypocząć przy 3-latku. Ja mam 5-letniego synka:-)
OdpowiedzUsuńSuper , że się rozumiemy ;-)
OdpowiedzUsuńWitaj, Nie zdążyłam Ci wczoraj napisać, że je upiekłam i są pyszne:-)Widziałam dzisiaj, że zaglądnęłaś do mnie i je widziałaś:-) Cieszę sie i dziękuję.
OdpowiedzUsuńDoprawdy nie wiem dlaczego dopiero w 30.wiośnie życia odkryłam muffinki!!!
OdpowiedzUsuńTak łatwe do zrobienia,a tak pyszne do jedzenia!
I to dzięki Twojemu blogowi wpadłam w amok muffinkowy.
A dodam jeszcze tylko,że jeśli do tego podstawowego przepisu doda się 2 łyżki kakao i gruszkę pokrojoną w kosteczkę , to nawet kruszonki i jagód nie trzeba , bo wychodzą BOSKIE babeczki.
Mój 10 letni syn zrobił je dla babci na imieniny. SAM.
Pozdrawiam.
Przyznaję , że sama stosunkowo niedawno zaczęłam piec muffiny i ciągle nie mogę wyjść z podziwu jakie są proste i smaczne.
OdpowiedzUsuńMiło mi , że przyczyniłam się do tego "amoku" i gratuluję zdolnego synka :-)
Witam piękne Panie :)
OdpowiedzUsuńMiałem dziś ochotę na muffińsko z prawdziwego zdarzenia :)
Narzeczona ma wprawdzie czaruje w kuchni, ale jej muffinki nie rosną zbytnio, głównie z racji niewielkiej ilości proszku do pieczenia i owoców.
Dziś na tapetę poszedł ten przepis, przeliczony na 12 muffinek, tak zirca about (tacka na 12, tylko musimy jednak wytropić papierki, bo przywiera niemiłosiernie).
Z różnic mogę wspomnieć, że dodałem szklankę mokrego i potem dodawałem tylko mleko.
Jeszcze jedna sprawa - w tym przepisie jest polecenie, żeby wrzucać jagody do wymieszanego suchego z mokrym. Ja zrobiłem z czekoladą (przyznaję się bez bicia) i dodałem wtedy kiedy powinienem dodać jagody - na końcu, Narzeczona ma jednak (jak to jest w jej zwyczaju) stwierdziła że to bez sensu bo powinienem byłem dodać czekoladę do mieszanki mąki, cukru, proszku i soli. Szczerze? Nie zauważyłem żeby były przez to jakkolwiek gorsze.
Nie robiłem też kruszonki, ale dałem troszkę cukru i pokruszonej czekolady, dzięki czemu było chrupiąco i bajecznie.
I urosły na drugie tyle w stosunku do foremki - bajecznie! Dzięki za przepis!
:-)
OdpowiedzUsuńNo bardzo się cieszę , że przepis przypadł do gustu. A co do tych jagód... Lepiej dodawać je na końcu , z tego względu , żeby były jak najkrócej mieszane , bo mogą się rozpaćkać i ciasto zabarwi się na fioletowo ;-) W przypadku czekolady to nie ma większego znaczenia , w którym momencie zostanie dodana.
Dzięki za komentarz !
Tym razem nie posypałem, ale pochwalić się muszę.
OdpowiedzUsuńhttp://tptak.rootnode.net
Chyba muszę jakiegoś konkurencyjnego bloga założyć :D
Smakowite - takie rumiane i dobrze wyrośnięte :-)
OdpowiedzUsuńA co do bloga , to zachęcam , bo chociaż tych kulinarnych powstało już sporo , to tylko nieliczne są prowadzone przez osobniki płci męskiej ;-)
upieklam !!! pysznosci :] dziekuje za przepis :) nie wiem czemu ale z tej porcji wyszlo mi 9 muffinków:]
OdpowiedzUsuńMoich było 12 , ale może ja mam nieco mniejsze foremki.
OdpowiedzUsuńCieszę się , że smakowały :-)
Rewelacja :-) Zawsze piekłam z czekoladą, orzechami - teraz upiekłam te i... są zdecydowanie najlepsze :-) Świetny przepis, dziękuję :-) PS. Ja dałam mniej cukru - 1/3 szklanki - bo nie lubię słodkiego - też są pyszne! Ewka
OdpowiedzUsuńbezapelacyjnie najlepszy przepis muffinkowy z jakim miałam do czynienia!
OdpowiedzUsuńsą id de al ne :))
kiedy piekłam je pierwszy raz i dodałam jagody stwierdziłam - o nie! będzie zakalec!
OdpowiedzUsuńsą to najlepsze muffinki jakie kiedykolwiek miałam okazję upiec, a co lepsze robi się je dokładnie tyle, w ile nagrzewa się piekarnik :) dziękuję!
Pyszne muffinki:) z tych proporcji wyszło mi 18, ale w takich mniejszych, serduszkowych formach. Chciałam zrobić powtórkę, ale z braku jagód... no właśnie: co mogę dodać? Czy na przykład borówka amerykańska będzie pasowała, a może coś innego? Dziękuję i pozdrawiam. Ania
OdpowiedzUsuńBorówka amerykańska jak najbardziej może być (przyznam , że na moich zdjęciach to właśnie ona ;-) A można wykorzystać też inne owoce - nie widzę przeciwwskazań :-)
OdpowiedzUsuńrobię je niezmiennie od roku
OdpowiedzUsuńtym razem z porzeczkami, więc trochę zwiększyłam ilość cukru, mam nadzieję że wyjdą :)