W oryginale to ciasto nosi miano "chleba". Przy tego typu przepisach zawsze się zastanawiam skąd taka nazwa, bo ani trochę chleba mi to nie przypomina. Jak zwał, tak zwał, w każdym razie wypiek z tego przepisu jest bardzo smaczny. Mocno wilgotny i tak bogaty w smaki, że trudno powiedzieć, który z nich jest dominujący. Można by pomyśleć, że osoba, która stworzyła taki przepis wrzuciła do ciasta to, co akurat nawinęło się jej pod ręce - banany, wiórki kokosowe, trochę orzechów i wiśni, a to wszystko zatopione w migdałowym cieście.
Składniki:
- 2 jajka
- 3/4 szkl. cukru
- 1/2 szkl. roztopionego masła
- 1/2 łyżeczki olejku migdałowego
- 2 rozgniecione , bardzo dojrzałe banany
- 1 i 1/4 szkl. mąki
- 1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- szczypta soli
- 1/2 szkl. wiórków kokosowych
- 1/2 szkl. grubo posiekanych orzechów włoskich
- 1/2 szkl. wydrylowanych wiśni
Jajka roztrzepać, dodać cukier, masło i olejek, dokładnie utrzeć. Następnie dodać rozgniecione banany i wymieszać.
W dużej misce wymieszać razem mąkę z proszkiem do pieczenia, sodą i solą. Wlać masę bananowo-jajeczną, dokładnie wymieszać. Dodać wiórki kokosowe, orzechy i wiśnie. Ciasto wlać do nasmarowanej tłuszczem formy (10 x 20 cm) i piec przez 50-60 minut w temp. 180 st.C.
O! TO zdecydowanie coś dla mnie! Uwielbiam takie mokre ciasta, a jak są pełne owoców tym lepiej:) Widzę, ze miłość do kokosu kwitnie nadal :)
OdpowiedzUsuńSmakowite zdjęcia Evenko:)
Pozdrawiam!
bardzo ciekawe ciasto ,szkoda ,że nie mam wiśni Nie wiem czy jeszcze można kupić
OdpowiedzUsuńBardzo fajne ciacho Evenko. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie chlebki! :-)
OdpowiedzUsuńtakie ciasta to ja bardzo lubię:) Wygląda przepysznie:)
OdpowiedzUsuńEvenko bardzo sie cieszę, że znajdujesz czas na prowadzenie bloga:) pozdrawiam serdecznie:)
Nie spodziewałam się takiego połączenia smaków :O Bardzo mnie to zaintrygowało i teraz będzie prześladować :D
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdy nie piekłam takich chlebków, może dlatego, że po nazwie, spodziewałam się czegoś pospolitego i mało słodkiego.Dziękuję za rozwianie wątpliwości...ciasto wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńMajanko , dziękuję :-) Ano nie przeszło mi z tym kokosem ;-)
OdpowiedzUsuńMargot , myślę , że równie dobrze można świeże wiśnie zastąpić takimi ze słoika.
Alinko , dziękuję i również pozdrawiam :-)
Cudawianki , wiesz co dobre ;-)
Atinko , Ty też znasz się na rzeczy ;-) A z czasem to bywa "cienko" , ale staram się jak mogę :-)
Szarlotku , będzie prześladować tylko do momentu , kiedy je upieczesz ;-)
Eweno , jeśli lubisz ciasta zdecydowanie słodkie , to możesz dać trochę więcej cukru , ale jak dla mnie i takie jest wystarczająco słodkie.
evenko, nominowalam Cie. szczegoly u mnie :-)
OdpowiedzUsuńwspaniale!!! ja w tym roku nic z wisniami nie zrobilam,bo nigdzie ich nie widzialam :(( sloikowych nie licze...
OdpowiedzUsuńJuz mi się podoba,jestem absolutnie na "tak" :)!
OdpowiedzUsuńEvenko-pozwolilam sobie nominowac Ciebie i Twoj blog do Kreativ Blogger Award-na szczegoly zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja jeszcze przyszłam pozdrowić i buziaczkować całą rodzinkę:))
OdpowiedzUsuńLubie tego typu ciasta. Zreszta mam w swoim repertuarze ciasto malinowo-jablkowo - orzechowe, ktore tez powstalo na podstawie przepisu na ciasta typu "bread".
OdpowiedzUsuńSprobuje i ten przepis choc bede musiala sie nagimantykowac zeby kupic wisni :)
Agatku , to Twoje ciasto brzmi ciekawie :-)
OdpowiedzUsuńJa tradycyjnie już wiśnie zastąpiłam czereśniami , ale , tak jak wcześniej pisałam , można dać wiśnie ze słoika.