Jest to ciasto, które zazwyczaj robię na święta, jednak tym razem zmieniłam plany, bo doszłam do wniosku, że smak keksu zostanie przyćmiony przez inne ciasta, a szkoda by było. Dlatego właśnie odczekałam trochę i upiekłam go dopiero teraz, by można było w pełni delektować się jego smakiem :-)
Dla mnie idealny keks ma być zwarty jak "cegiełka", wilgotny i z mnóstwem bakalii. Według tego przepisu taki właśnie powinien wyjść - 'powinien', bo przyznam, że czasem wychodzi mi zbyt puszysty. Jednak tym razem udał się całkiem dobrze :-)
Składniki:
- 200 g margaryny
- 50 g masła
- 1 czubata szkl. cukru pudru
- 5 jaj
- 300 g mąki
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- aromat rumowy lub waniliowy
- bakalie, owoce kandyzowane (razem ok. 300 g)
Wszystkie składniki ogrzać do temperatury pokojowej. Margarynę i masło utrzeć z cukrem pudrem na pulchną masę. Dodawać po jednym jajku ciągle ubijając (masa ma być jednolita, a jeśli zacznie się rozdzielać - dosypać trochę mąki i dalej ubijać, aż składniki ładnie się połączą). Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i połączyć z ciastem (ma być ono dosyć gęste - jeśli nie "trzyma się" łyżki, to należy jeszcze dosypać nieco mąki). Na koniec dodać aromat i lekko posiekane bakalie (jeśli są drobne to mogą być w całości) oprószone mąką. Ciasto wyłożyć do natłuszczonej formy keksowej, wstawić do piekarnika nagrzanego do ok.180 st.C i piec przez 1 godzinę (zajęło mi to trochę dłużej, dlatego zawsze trzeba się upewnić wtykając "patyczek").
Pieknie wyglada ! Uwielbiam keks :)
OdpowiedzUsuńale piękny! keks to jedno z moich najukochańszych ciast :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam wielbicielki keksu :-)
OdpowiedzUsuńEvanko a z samym masłem może być?
OdpowiedzUsuńAle ma bogate wnętrze! ;)
OdpowiedzUsuńMargot , wydaje mi się , że to był właśnie powód , dla którego moje wcześniejsze keksy wychodziły czasem zbyt puszyste i "suche" (dawałam tylko masło lub na odwrót - więcej masła , a tylko troszkę margaryny). Dlatego zalecałabym tym razem trzymać się przepisu. Chyba , że lubisz takie keksy "biszkoptowe" , to wtedy niewiele ryzykujesz ;-) A i pewności nie mam , że to właśnie wina masła , tylko tak przypuszczam , więc koniecznie daj znać jak Ci wyszło , jeśli zdecydujesz się skorzystać z tego przepisu :-)
OdpowiedzUsuńNougatinko , tym razem sypnęłam więcej bakalii niż podaje przepis - jak szaleć to szaleć ;-))
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda. I właśnie tak bogato wewnątrz, jak nougatine zauważyła. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgoś :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam keksy. dawno temu robiłam cos, co się nazywało angielskie ciasto bożonarodzeniowe - niestety straciłam przepis. pamiętam, że składało się głownie z bakalii moczonych cała noc w rumie..
OdpowiedzUsuńOj , to szkoda , że już nie masz przepisu... Kiedyś kupiłam takie ciasto , które wyglądało jakby składało się w 90% z bakalii "posklejanych" ciastem. Być może to coś podobnego , ale niestety też nie mam przepisu.
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie. A ja jeszcze nigdy w życiu nie robiła keksu. Chyba pora to zmienić, tylko najpierw muszę kupić foremke, bo posiadam tylko takie dwie, strasznie długaśne, i nie wiem czy się nadają :)
OdpowiedzUsuńKuchareczko , jeśli lubisz bakalie , to nie ma co się dłużej zastanawiać ;-)
OdpowiedzUsuńA dla porównania podaję wymiary mojej formy: 12 x 22 cm (choć osobiście wolałabym , żeby była nieco węższa , za to dłuższa).
sliczne kolorki,lato mi sie przypomnialo! :-)
OdpowiedzUsuń"Do lata (3x)... piechotą będę szła..." la la la... ;-))
OdpowiedzUsuń