
Mamy obecnie karnawał, więc nie może zabraknąć w tym czasie pączków. A, że tegoroczny post zaczyna się bardzo wcześnie, zatem czas najwyższy na smażenie, zwłaszcza, jeśli chcemy sobie wypróbować przepis przed "tłustym czwartkiem".
Kiedyś krążyła taka opinia (być może teraz też niektórzy z nią się zgodzą), że najlepsze pączki wychodzą z użyciem dużej ilości żółtek (pamiętam, że mamie zawsze zostawało mnóstwo białek). Były rzeczywiście puszyste i mięciutkie, jednak czegoś mi w nich brakowało... Kiedy sama zaczęłam kucharzyć, poszukiwałam przepisu idealnego, według mojego gustu oczywiście ;-) No i w końcu znalazłam - jak do tej pory dla mnie najlepszy przepis na pączki, a co najciekawsze, z małą ilością jajek :-)

Składniki:
- 1 kg mąki
- 3 żółtka + 2 całe jajka
- 3/4 szkl. cukru
- 3/4 szkl. oleju lub stopionego masła (z olejem pączki będą bardziej "wilgotne")
- 5 dag drożdży świeżych lub 14 g suszonych (ja robiłam z suszonymi)
- 2 łyżki spirytusu lub octu
- cukier waniliowy
- 2 szkl. ciepłego mleka
- szczypta soli
- słoiczek dżemu lub konfitury
- olej lub smalec do smażenia
Z drożdży, kilku łyżek mleka, odrobiny cukru i mąki zrobić rozczyn, postawić do wyrośnięcia. Jajka i żółtka ubić z cukrem, solą oraz cukrem waniliowym. Wymieszać z mąką, resztą mleka i wyrośniętymi drożdżami. Na koniec dodać olej i spirytus, dobrze wyrobić (jeśli ciasto będzie zbyt luźne i klejące - dodać mąki). Odstawić do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość (ok. 1 godziny). Następnie odrywać małe kawałki ciasta, rozpłaszczać na dłoni, nakładać łyżeczką konfiturę i formować pączki. Układać na posypanej mąką ściereczce łączeniem do dołu, poczekać, aż urosną i wkładać do rozgrzanego tłuszczu (nie za gęsto - tak, żeby swobodnie pływały) odwracając dolną stroną do góry. Na początku smażyć pod przykryciem - dzięki temu pączki dodatkowo wyrosną, zaokrąglą się i będą miały jasną "obrączkę". Podczas smażenia trzeba uważać, żeby tłuszcz nie był zbyt gorący, bo pączki za mocno się zrumienią, a w środku będą surowe (sprawdzać patyczkiem). Każdą porcję smażyć po kilka minut i wykładać na bibułę do odsączenia tłuszczu.
Na lukier:
- ok. 2 szkl. cukru pudru
- kilka łyżek mleka
- odrobina olejku rumowego
Albo:
- ok. 2 szkl. cukru pudru
- kilka łyżek soku cytrynowego i wody
Dokładnie wymieszać i polać ciepłe pączki.
Uwagi:
Temperatura tłuszczu do smażenia powinna wynosić ok. 180 st.C. Nie używam termometru, więc sama kiedyś miałam z tym problem i moje pączki wychodziły zbyt przyrumienione, dopiero pod koniec smażenia udawało mi się ustawić odpowiednią temperaturę, ale teraz już mam na to swoją metodę :-) Na rozgrzany tłuszcz wrzucam malutką kulkę ciasta i jeśli opada ona na dno i dość długo nie wypływa - temperatura jest zbyt niska, a jeśli wypływa od razu i szybko się rumieni - za wysoka. Najlepiej kiedy kulka wypływa w ciągu 3 sekund i dopiero po chwili zaczyna powoli się rumienić. A jeżeli trwa to zbyt długo, to wystarczy zwiększyć delikatnie płomień - to łatwiejsze, niż obniżanie temperatury, gdyby tłuszcz był za gorący ;-)

Wow! Jakie fajniutkie ! :) Biore przepis. Nigdy nie robilam paczkow sama . Mama owszem, ale ja jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńPozdrowka.
Wyglądają na bardzo mięciutkie, puszyste i rozpływające się w ustach! Mmmmm.. i ten lukier :)
OdpowiedzUsuńŚliczne ,w tym roku taki krótki jest ten karnawał ,trzeba zrobić pączki i faworki
OdpowiedzUsuńW tym roku zrobię z twojego przepisu te pączki
A ten tłuszcz kokosowy wg mnie mało pachnie kokosem
Dziękuję dziewczyny :-)
OdpowiedzUsuńMajanko , proszę bardzo , na początek możesz spróbować z połowy porcji (sama zresztą tak robię) - wychodzi wtedy ok. 16 pączków.
Jstnk-o , oj , były , były... ;-)
Margot , no właśnie , w tym roku trzeba się "sprężać" - ja też mam w planach faworki i może coś jeszcze.
Powodzenia :-)
ja dopeiro mam zamiar robic paczki, wiec moze skorzystam z Twojego przepisu, skoro wychodzą dobre:) Poza tym nigdy nie wiedzialam, czy moge smazyc paczki na oleju, czy koniecznie na smalcu. Wolalalabym na oleju, bo ja ogolnie mięsa niet;) (a wiec i smalcu tez niebardzo)
OdpowiedzUsuńMogłabyś piec je dla najlepszych cukierni! Śliczne :-)
OdpowiedzUsuńJa też w tym roku zamierzam zrobić swoje pierwsze pączki. Przymierzałam się do przepisu Bajaderki z cin cin, ale teraz już sam anie wiem...;)
OdpowiedzUsuńKuchareczko , moja mama zawsze smaży pączki na smalcu , a ja wolę na oleju - według mnie mają lepszy smak (pomimo , że jestem mięsożerna) ;-)
OdpowiedzUsuńNougatinko , dziękuję , aż się uśmiechnęłam :-))
Casiu , najlepiej wypróbuj obydwa przepisy , a potem porównasz ;-)
O matko!!! Ja chcę tego rozkrojnego!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, Arabesko, że u mnie to co roku króluje inny przepis. Z którego nie zrobię, to wydaje mi się najlepszy ;) Może to dlatego, że pączki robię od wielkiego dzwonu, tak mnie przeraża to smażenie w hektolitrach oleju ;)
Lisko , dałabym Ci nawet całego , ale nie ostał się już ani jeden ;-))
OdpowiedzUsuńJa też rzadko smażę pączki , jednak w karnawale muszą być przynajmniej raz :-)
P.S. Mam jeszcze jeden przepis , z którego kiedyś korzystałam , tyle , że więcej z nim "zachodu" ;-)
Evenko, jakież Ty pyszności zaserwowałaś!
OdpowiedzUsuńOsobiście, jak bardzo (bardzo!) lubię pączki - tak bardzo boję się ich własnoręcznie przyrządzać. Co robić...co robić...? ;-)
Dziękuję Małgoś :-)
OdpowiedzUsuńNie ma czego się bać - pączki to przecież takie bułeczki drożdżowe , tyle , że smażone ;-)
aaaaaaaaaaaaa!!!!!
OdpowiedzUsuńchociaz jednego takiego paczusia teraz w lozku skonsumowac - pomarzyc zawsze mozna ;P
wygladaja mniamusnie.
Aaa... dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńWieczorem pomarzyć , a na drugi dzień usmażyc ;-)
Evenko, a powiedz mi, ile z tego przepisu wychodzi pączków? Ja mam małą familię, więc zastanawiam się nad zrobieniem z połowy przepisu.. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńprzepiekne, az slinka cieknie!!!
OdpowiedzUsuńJstnk-o , wspomniałam już o tym we wcześniejszym komentarzu ;-) Sama robię z połowy porcji (bo też mam małą rodzinkę), wychodzi wtedy ok. 16 pączków.
OdpowiedzUsuńQoopko , dzięki :-))
Echh.. nie dość, że ślepa to jeszcze zapominalska.. Przecież czytałam ten komentarz:) Dziękuję za cierpliwość i odpowiedź:)
OdpowiedzUsuńI tak bywa , żaden problem ;-)
OdpowiedzUsuńwow sa przepiekne
OdpowiedzUsuńale mi sie chce paczka
ale obiecalam sobie ze w tym roku zrobie tylko tzw gniazda i nic wiecej
Dziękuję Agatku :-) Takie postanownienie w karnawale ? - gniazdka bardzo lubię , ale jednak tradycyjny pączek , przynajmniej na tłusty czwartek , musi być ;-)
OdpowiedzUsuńDZiękuje slicznie za ten super przepis,robilam paczki pierwszy raz w zyciu i wyszly wysmienite,naprawde nie spodziewalalam sie takiego efektu,rodzinka byla zachwycona:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i dziękuję za komentarz :-)
OdpowiedzUsuńEvenko niestety takie postanowienie - czasu brak i watroba nie ta ;)
OdpowiedzUsuńAgatku , oj , to przykro...
OdpowiedzUsuńA wiesz , właśnie się zastanawiałam , czy można by było "ugotować" te pączki na parze (tak jak się to robi w przepisie na... no właśnie , każdy nazywa to inaczej , ale chyba wiadomo o co chodzi) , żeby ulżyć wątrobie ;-)
Evenko, czy moglbys podac dokladne proporcje "polowy skladnikow", mam zamiar jeszcze dzisiaj wziac sie za Twoje paczki. Wygladaja przepysznie!!
OdpowiedzUsuńJuż się robi ;-)
OdpowiedzUsuń- 1/2 kg mąki (3 szkl.)- jeśli ciasto jest zbyt luźne , to dosypać nieco więcej
- 2 żółtka + 1 całe jajko
- trochę mniej niż 1/2 szkl. cukru
- oleju tyle samo , co cukru
- 2,5 dag świeżych drożdży lub 7 g suszonych
- 1 szkl. mleka
- 1 łyżka spirytusu lub octu
- mały cukier waniliowy
- szczypta soli
Powodzenia :-)
Wielkie dzieki!!!
OdpowiedzUsuńTroszke sie boje, bo to moje pierwsze paczki w zyciu, trzymaj kciuki prosze!!
Ja będę trzymała kciuki , a Ty trzymaj się przepisu i wszystko będzie dobrze ;-))
OdpowiedzUsuńUcze sie na cukiernika..ale szczerze powiem ze sam jeszcze pączków nie robilem..hehe :P inne ciasta sam nieraz zrobie ale pączków jeszcze nie...nie wiem jak wyjdzie ale Po przepisie widac ze nie jest taki trudny...
OdpowiedzUsuńP.S Tak wogóle ładnie ułożony i opracowany przepis oby tak dalej
Dziękuję za miłe słowa , zwłaszcza , że pochodzą od "fachowca" :-)
OdpowiedzUsuńA pączki naprawdę nie są trudne do zrobienia , więc do dzieła ! - kiedyś musi być ten pierwszy raz ;-)
Droga Arabesko ja od 10 lat mieszkam w Hiszpani i bardzo brakuje mi naszego wspanialego polskiego jedzenia a paczki to poprostu uwielbiam choc nigdy ich nie robilam.Gdy znalazlam twoj przepis odwazylam sie go zrobic.Paczki wyszly wspaniale (32 szt.)a moja trojka dzieci spalaszowala wszystkie w dwa dni.Dziekuje za naprawde wspanialy przepis.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę , że smakowały. To mój ulubiony przepis na pączki :-)
OdpowiedzUsuńHej!Mam ptanie co do robienia paczkow z suszonych drozdzy...Czy nie ma roznicy w przygotowywaniu rozczynu drozdzowego?Czy mam cos inaczej robic?Dzieki
OdpowiedzUsuńZ suszonymi drożdżami postępuję tak samo , jak ze świeżymi. Chyba , że są to drożdże instant (bardzo drobne) , wtedy można je wsypać bezpośrednio do mąki , bez przygotowywania rozczynu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Dziekuje za rade!Mam nadzieje,ze tym razem wyjda super smaczne paczki
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, dziś zrobiłam pączki wg tego przepisu i są super, wyszło ich mnóstwo, ale część zamrożę, nic się nie zmarnuje na pewno. super przepis, życzę wszystkim smacznego :)))
OdpowiedzUsuńPierwszy raz robiłam sama pączki wg tego przepisu i wyszły super :) Co prawda samo wyrabianie ciasta zajęło mi prawie godzinę ale warto było :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam jak bardzo urosną dlatego robiłam takie mniejsze, w sumie wyszło mi 41 sztuk.
Nie dodałam tylko konfitury od razu do środka pączków przed smażeniem, tylko później za pomocą szprycy. Posypałam cukrem pudrem i gotowe :)
Wyszły PYSZNE :) Nie były ani za tłuste, ani za słodkie, takie w sam raz :)
Dzięki za fajny przepis :)
Mam pytanie, planuje zrobic te paczki jutro, pierwszy raz w zyciu. Mieszkam w Anglii i nie wiem czy bede mogla zdobyc cukier waniliowy, czy zwykly zapach wystarczy? I jaka jest najbardziej odpowidnia konfitura do srodka?
OdpowiedzUsuńZapach waniliowy wystarczy , a co do nadzienia , to zależy od upodobań. Moja mama zawsze odsączała wiśnie z konfitury , a ja najczęściej używam gęstego dżemu truskawkowego. Nadzienie nie może być rzadkie lub mieć skłonności do łatwego rozrzedzania się (np. galaretki ze słoiczka), bo będzie wypływać podczas smażenia i pryskać. Chyba , że pączki będziemy nadziewać dopiero po usmażeniu , wtedy można użyć czegokolwiek ;-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziekuje za szybka odpowiedz dodam lyzeczke zapachu waniliowego i zobacze co wyjdzie, taka ilosc chyba nie moze zaszkodzic niczemu... Jutro proba generalna, troche rozglosilam ze bede robila paczki, wiec lepiej zeby sie udaly! Katarzyna
OdpowiedzUsuńNa pewno wszystko się uda :-) Najważniejsze to dobrze wyrobić ciasto , pozwolić mu ładnie wyrosnąć (tak samo gotowym pączkom) i pilnować temperatury tłuszczu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
hej,ja tez mieszkam w Anglii,a pomimo tego co niedziele pieke ciacha z polskich produktow,kupuje je w polskich sklepach i ciacha mamy typowo polskie,bo te angielskie sa .....fuj ,ohydne,przymierzam sie do upieczenia jutro tych paczusiow,zaprosilam juz gosci,polskich rzecz jasna,hehe,chcialabym miec czym sie pochwalic,trzymajcie kciuki zeby mi sie udaly,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwiiii :) świetny przepis!!! udały sie od razu a niepowiem były to moje pierwsze :D ciesze sie przeogromnie i dumna z siebie :P ja wymieniłma tylko marmolade na advokat i budyń. niesamowicie dobre!!!
OdpowiedzUsuńpozdrowionka z grodu Kraka
madlenn
a ja mam pytanie do tych jajek: ubić je tak na sztywno na pianę? czy mają być bardziej jak kogel-mogel?
OdpowiedzUsuńLepiej ubić na jasną , kremową masę (żółtek jest więcej niż białek , więc zajmie to tylko chwilę).
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniały przepis! To moje pierwsze pączki w życiu i wyszły WSPANIAŁE!!! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:))) Jestem właśnie w trakcie robienia pączusiuów. Musze przyznać, że na sam widok zdjęcia poświęciłam się i zabrałam się do roboty. Znajomi trzymają kciuki:) POzdrawiam . Kamilka
OdpowiedzUsuńTo ja Katarzyna. Niestety ze smutkiem oznajmiam ze paczki mi sie nie udaly. probowalam dwa razy i juz nie mam czasu. Ciasto w obu przypadkach nie wyroslo. Za pierwszym zrobilam zgodnie z przepisem, za drugim dodalam drozdze bezp do maki (tak bylo napisane na saszetce). Z tego co widze nie ubilam dobrze jajek, nie na kremowa mase w kazdym razie. Moze wszysko bylo za chlodne? Choc za drugim razem jak wyrabialam ciasto bylo cieple w dotyku. Ile cazsy trzeba mniej wiecej wyrabiac? Po godzinie nic sie nie ruszylo, widzialam w masie te drobne "ziarenka" drozdzy wiec zdecydowanie cos bylo nie tak. No coz, moze do drozdzy nie mam talentu... :-(.
OdpowiedzUsuńCzy po zrobieniu zaczynu drożdże w ogóle zaczęły "bąbelkować" ? Może mleko było za gorące ?
OdpowiedzUsuńJa sama nie mam cierpliwości do długiego wyrabiania ciasta drożdżowego , więc zwykle zajmuje mi to mniej niż 10 minut. Masa jajeczna też NIE musi być dokładnie ubita , żeby pączki się udały , choć może będą odrobinę mniej delikatne. Podejrzewam , że z drożdżami musiało być coś nie tak.
Przykro mi , że pączki się nie udały , zwłaszcza w takim dniu.
Zaczyn zaczal babelkowac, nie wiem jak dlugo powinnam byla zostawic.. Mleko chyba nie bylo za gorace, moze za chlodne (takie letnie). Jajek to wlasciwie nie ubilam tylko raczej wymieszalam...wiec moze dlatego cukier sie nie rozpuscil i nie dotarl do drozdzy? Juz mi troche przeszla zlosc, ale dopoki nie dojde w czym byl problem, nie sprobuje znowu, bo nie mialo by to sensu... mam wiec jeszcze kilka pytan jesli mozna.
OdpowiedzUsuń1. Na ile trzeba zostawic zaczyn i ile w nim powinno byc maki i cukru?
2. Czy "szklanka" to 250ml?
3. Czy mleko powinno byc letnie vzy cieplejsze?
4. Czy sadzisz ze nastepnym razem powinnam sprobowac z surowymi drozdzami, te byly "fast acting" moze z nimi ten przepis jakos nie dziala?
Jesli bede miala odwage i czas to sprobuje w poniedzialek, jesli nie to do przyszlego roku...
Dzieki z gory za wszystkie wskazowki. Katarzyna
przepraszam bardzo mam pytanie.Mogę wiedzieć jak mam podzielić składniki aby wyszło mi kilka pączków dla mnie tylko jednej bo jestem na diecie bezglutenowej a innym członkom rodziny będę robić z pszennej mąki.Proszę o szybką odpowiedz i z góry bardzo dziękuję.:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKatarzyno , jeśli możesz użyć świeżych drożdży to jak najbardziej polecam. Ja niestety nie mam do nich dostępu , ale i z suszonymi nigdy nie miałam problemu (używam takich zwykłych). Piszesz , że zaczyn wyrósł , więc drożdże były dobre , a mleko nie za gorące (w gorącym mogą się zaparzyć). Temperaturę mleka najłatwiej sprawdzić palcem - powinna być bliska temp. ciała. Zaczyn nie musi długo wyrastać , tylko do momentu , aż zacznie wyraźnie bąbelkować. Do zaczynu wystarczy dodać szczyptę cukru i odrobinę mąki , nie trzeba dokładnie odmierzać.
OdpowiedzUsuń1 szklanka = 250 ml
Jeszcze może dodam , że jajka nie mogą być zimne "prosto z lodówki" , a z kolei rozpuszczone masło (o ile nie używasz oleju) ostudzone.
Być może dodałaś nie ogrzane jajka i ciasto potrzebowało więcej czasu na wyrośnięcie albo w pomieszczeniu nie było zbyt ciepło.
I ostatnie , co mi przychodzi do głowy. Czasami sama się na tym łapię , że dzielę porcję na połowę , a potem mieszają mi się proporcje składników w trakcie pracy , a efekt już niestety nie jest ten sam ;-)
Pozdrawiam i życzę powodzenia przy kolejnym podejściu !
Adrianno , najgorzej podzielić jajka , bo reszta to mały problem ;-) Osobiście zawsze robię z połowy porcji i wychodzi mi wtedy ok. 16 pączków. To chyba dla Ciebie za dużo , więc wypadałoby podzielić jeszcze na połowę , czyli 1/4 całości. Na taką małą porcyjkę dałabym 1 żółtko i niecałe białko , a z resztą już chyba sobie poradzisz :-)
wczoraj robiłam i wyszły.... wyśmienite!!! a dzisiaj są jeszcze lepsze (kilka sztuk tylko się uchowało z całej porcji). Słyszałam że ktoś miał problem z przepisem: ja zostawiłam ciasto na 3 godziny do wyrośnięcia (przez przypadek, bo poszłam na zakupy i były długie kolejki) i pączki naprawdę wyszły extra! A co do ew. jeszcze "problemów" z ciastem drożdżowym: słyszałam że bardzo źle działa na nie przeciąg.
OdpowiedzUsuńCieszę się , że pączki smakowały i dziękuję za komentarz :-)
OdpowiedzUsuńEvenko, chcialam tylko powiedziec ze upor sie oplacil i z surowymi drozdzami paczki wyszly super! Troche bardziej "rumiane" niz twoje na zdjeciu, ta temperatura oleju to tez wyzwanie, ale naprawde pyszne, jeszcze raz dziekuje za wszystkie wskazowki. Katarzyna.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę , zdążyłaś jeszcze na "ostatki". I gratuluję uporu , bo w tym wypadku , to zaleta :-)
OdpowiedzUsuńKochane kuchareczki, nie istnieje coś takiego jak cukier waniliowy ;)
OdpowiedzUsuńproszę przeczytajcie napis na opakowaniu bardzo dokładnie :)
Pozdrawiam :)
Używam cukru waniliowego domowej roboty , z prawdziwą wanilią ;P
OdpowiedzUsuńМного наподбирали,спс.
OdpowiedzUsuńpaczki sa swietne, wlasnie skonczylam smazyc:)
OdpowiedzUsuńdzieki za przepis
Bardzo dobry przepis!!!! Wczoraj zrobiłam na Tłusty Czwartek :D Ciasto świetnie wyrosło ( trzymałam koło kaloryfera), choć początkowo bałam się, że jest za mało drożdży - tylko 5 dkg na 1 kg mąki. Ale świeże drożdże robią cuda :D Wyrosło ładnie, ciasto było bardzo puchate. Radzę dać mąkę wrocławską 500, specjalna do drożdżowych jak to wyczytałam gdzieś. Muszę jeszcze opatentować klejenie tych pączków i smażenie...Wyszły mi trochę krzywe i czasami przypalone...
OdpowiedzUsuńMam pytanie:) Czy moge to ciasto walkowac i wykrawac szklanka paczki,zeby byly ladne i rowne?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
podoba mi się ten przepis bo jest bardzo prosty :)) pączusie wyszły pierwsza klasa ciasto super wyrosło tylko ze czekałam 2 godzinki :) naprawdę super
OdpowiedzUsuńDzisiaj zrobiłam te pączusie i wyszły idealne! Chyba najlepsze pączki jakie dotąd robiłam. Przepis trochę zmodyfikowałam ale na pewno będę do niego wracać, bo jest łatwy, szybki no i bardzo pyszne pączki z niego wychodzą!:)
OdpowiedzUsuń