wtorek, 31 stycznia 2012

Bajaderki



Nie są to typowe bajaderki z resztek ciast - zamiast nich dodaje się tutaj herbatniki. Poza tym jest to wersja "kulkowa", czyli nie ciasto, a trufelki. Podejrzewam, że autorka przepisu, Mała_Mi, formowała dosyć duże kule, bo wyszło ich tylko dwanaście, a u mnie dwa razy tyle ;-) Bardzo smaczne drobiazgi, brakowało mi w nich tylko orzechów (zamiast tak dużej ilości rodzynek, którą i tak zmniejszyłam). To oczywiście kwestia gustu - jedni mają alergię na orzechy, inni nie lubią rodzynek. Z jednego i drugiego zawsze można zrezygnować :-)
sobota, 28 stycznia 2012

Babka z białek



Karnawał trwa, więc jeżeli robicie pączki, czy faworki to na pewno zostają wam białka i często zastanawiacie się co z nich zrobić. Oto jeden z przepisów do wykorzystania. Pyszna, wilgotna babka, ale... muszę ostrzec, że istnieje pewne ryzyko zakalca. Kiedy piekłam ją za pierwszym razem wyszedł mi zakalec i teraz też troszeczkę załapał. Prawdopodobnie będzie "do trzech razy sztuka", bo mimo wszystko ciasto bardzo mi smakowało :-) Po przeczytaniu komentarzy na blogu Margarytki (od której wzięłam przepis) doszłam do wniosku, że należę do tej nielicznej grupy osób, którym ciasto nie do końca się udało (większość komentarzy było pozytywnych). Jeszcze nie wiem w czym tkwi problem, ale mam nadzieję się tego dowiedzieć ;-)
niedziela, 22 stycznia 2012

Odwrócone ciasto z bananami i syropem klonowym



Z tego przepisu skorzystałam prawie rok temu (to było jeszcze za oceanem). Dopiero niedawno natknęłam się na zapomniane zdjęcia i postanowiłam, że czas najwyższy nadrobić zaległości. Nie będę jednak opisywała smaku tego ciasta, bo już dokładnie nie pamiętam. Kojarzę tylko, że było smaczne na ciepło :-)
niedziela, 15 stycznia 2012

Placek szwedzki



To już drugi szwedzki przepis z dodatkiem sera. Zbieg okoliczności, czy Szwedzi tak bardzo lubią serowe wypieki ? ;-) Mniejsza z tym, ja w każdym razie zaliczam się do wielbicieli i to ciasto także bardzo mi smakowało.
sobota, 7 stycznia 2012

Sezamowiec



To ciasto po prostu musiałam upiec. Zawiera dwa z moich ulubionych składników - kokos i chałwę, więc jak mogłam się oprzeć ;-) A przyznać muszę, że udawało mi się to "opieranie" dosyć długo, bo już dawno zapisałam sobie przepis wypatrzony na blogu Abbry, tylko zawsze było coś... prostszego, szybszego i mniej skomplikowanego. Tak mi się przynajmniej wydawało, dopóki w końcu nie spróbowałam. Okazało się, że ciasto wcale nie jest ani trudne, ani specjalnie pracochłonne. Zmieniłam jednak nieco recepturę (w oparciu o inne wersje tego przepisu) dodając więcej wiórków kokosowych i zastępując masę chałwową kremem. Dla mnie bardzo smakowało (nie mogło być inaczej), ale m-żonek określił to ciasto jako "ciężkie". Za bardzo nie wiem o co mu chodziło, ale na pewno oznaczało, że będzie więcej ciasta dla mnie :-))