Na ten przepis natknęłam się przez przypadek na jakimś amerykańskim forum. Tym razem pozwoliłam sobie zmienić nazwę, ponieważ "dinner rolls" nijak do mnie nie przemawia, a wręcz wprowadza w błąd, bo kojarzy mi się z bułeczkami niesłodkimi (swoją drogą nie mogę pojąć jak można podawać słodkie bułki do obiadu ? - Amerykanie tak robią). Natomiast te rogaliki są zdecydowanie słodkie - jak na drożdżówki oczywiście ;-) Zawsze mnie kusi, żeby do środka tego typu wypieków dać choć odrobinę marmolady, ale zapewniam, że i bez tego są pyszne. Jeszcze tylko dodam, że pierwszy raz spotkałam się z takim przepisem, w którym jednocześnie występują drożdże z proszkiem do pieczenia. I jedno z drugim wcale się nie "gryzie" ;-)
sobota, 31 maja 2008
piątek, 30 maja 2008
Ciasto marchewkowe
Nosiłam się z zamiarem upieczenia tego ciasta od dosyć dawna. Nie dlatego, że nie byłam do niego przekonana, a po prostu brakowało mi weny albo zwyczajnie o nim zapominałam. Ostatnio miałam okazję podziwiać ciasto marchewkowe na kilku blogach i chyba właśnie to wzmogło mój apetyt na nie.
Przepis dostałam kiedyś od pewnej Frani, ale trochę go pozmieniałam na podstawie innej receptury. Z takiego połączenia wyszło mi to, co widać na zdjęciach ;-) A jak smakowało ? Było zdecydowanie w moim typie - wilgotne, aromatyczne, z posmakiem piernika (ja dałam typową przyprawę piernikową, ale cynamon i gałka muszkatołowa też nadają podobnego smaku). Właściwie to 'carrot cake' przypomina mi ciasto z dynią, bo też często łączy się je z kremem z serka Philadelphia i w sumie smakuje i wygląda bardzo podobnie.
Przepis dostałam kiedyś od pewnej Frani, ale trochę go pozmieniałam na podstawie innej receptury. Z takiego połączenia wyszło mi to, co widać na zdjęciach ;-) A jak smakowało ? Było zdecydowanie w moim typie - wilgotne, aromatyczne, z posmakiem piernika (ja dałam typową przyprawę piernikową, ale cynamon i gałka muszkatołowa też nadają podobnego smaku). Właściwie to 'carrot cake' przypomina mi ciasto z dynią, bo też często łączy się je z kremem z serka Philadelphia i w sumie smakuje i wygląda bardzo podobnie.
czwartek, 29 maja 2008
Bawole oko
Pod tą nieco dziwnie brzmiącą nazwą kryje się kruche ciasto z dżemem, które tak na marginesie, upiekłam już jakiś czas temu (ku uciesze mojego m-żonka, wielbiciela tego typu wypieków). Gdyby dodać do niego jeszcze pianę z białek, to przypominałoby pleśniaka - przynajmniej w smaku, bo z wyglądu nie za bardzo ;-) Przepis pochodzi z książeczki Poradnika domowego.
Ciabatta
Ciabatta to włoski chleb o nieregularnym kształcie, przypominającym starego buta, czy też kapcia (stąd jego nazwa). Przygotowuje się go z dość rzadkiego ciasta i trzeba obchodzić się z nim raczej ostrożnie. Zapewne z czasem nabiera się wprawy, ale po pierwszym razie stwierdzam, że ten chlebek do najprostszych nie należy ;-) I chociaż osobiście nie miałam z nim większych problemów, to w porównaniu z oryginałem nie do końca wyszedł taki jak powinien. Robiłam tylko 1/3 porcji, czyli 1 bochenek, więc możliwe, że odrobinę pozmieniałam proporcje, no i trochę za krótko wyrabiałam, dlatego moja ciabatta po upieczeniu nie miała tak mocno "dziurawego" miąższu (a miała mieć). Tak, czy siak, chlebek nam smakował, a w przyszłości na pewno będę jeszcze korzystała z tego przepisu - w końcu pochodzi z mojej wspaniałej książki, więc musi być dobry ;-)
wtorek, 27 maja 2008
Chlebek jogurtowy (Yogurt Bread)
Z prawdziwym chlebem ma to niewiele wspólnego, ale nie chcę znowu czepiać się nazwy ;-) W smaku przypomina delikatną chałkę z lekką, owocową nutką (swoją drogą kiedyś już piekłam prawdziwą chałkę jogurtową i również polecam). Chlebek jest zdecydowanie puszysty i raczej mało słodki (łasuchy z pewnością zechcą posmarować go dżemem), a przy tym łatwo dzieli się na części, bo złożony jest z pozlepianych ze sobą kulek ciasta. Krótko mówiąc, ten chlebek to kolejny udany wypiek z dodatkiem mojego "magicznego składnika", czyli jogurtu :-)
niedziela, 25 maja 2008
Kokosowe ciasto z galaretką
Jeśli lubicie ciasta kokosowe, zwłaszcza takie z masą przypominającą wnętrze batonika Bounty, to ten przepis jest właśnie dla Was. Odkurzyłam go w swoim starym notatniku i troszeczkę udoskonaliłam (tak mi się przynajmniej wydaje). W sumie ciasto jest dosyć łatwe, pomimo, że składa się z kilku części, trzeba tylko długo czekać na schłodzenie poszczególnych warstw (masy kokosowej, galaretki, a w końcu polewy). Na szczęście nie trzeba przekrajać biszkoptu, na wierzch idą gotowe herbatniki, galaretkę można przygotować odpowiednio wcześnie, żeby potem szybciej stężała, więc wcale nie jest tak źle, a ciasto wychodzi naprawdę bardzo smaczne :-)
sobota, 24 maja 2008
Piaskowiec z truskawkami
czwartek, 22 maja 2008
Muffiny z jagodami i białą czekoladą
Jak muffiny, to wiadomo, że banalnie proste, jak z białą czekoladą i jagodami, to na pewno smaczne, a jak jeszcze do tego z kruszonką, to już lepiej nie trzeba. Chociaż... źródło przepisu podaje, żeby wierzch polać jeszcze rozpuszczoną czekoladą - jak dla mnie to już rozpusta, bo muffiny same w sobie są wystarczająco czekoladowe i słodkie ;-)
wtorek, 20 maja 2008
Epi
To taka niezwykła bagietka, która swym kształtem przypomina kłos pszenicy albo sękaty kij, a czasem nawet koronę - zależnie od sposobu formowania i tego, co nam wyobraźnia podpowie. Do wykonania tej bagietki używa się kawałka przefermentowanego ciasta na bagietki francuskie (dobrze wpływa ono na smak i strukturę chlebków). Oczywiście nie trzeba dodatkowo piec bagietek francuskich, jeśli nie mamy tego w planach. Ja skorzystałam z przepisu na starter do Pain Polka i podzieliłam go na połowę (jedną część zamroziłam i będę miała gotowy zaczątek na następny raz). A jeśli chodzi o formowanie ciasta, to trochę kombinowałam i dosłownie w ostatniej chwili zmieniłam koncepcję (miała być na początku prostsza wersja) i nie do końca wyszło mi tak, jak planowałam. W każdym razie bagietki były naprawdę smaczne i miały wspaniale chrupiącą skórkę :-)
P.S. Epi najlepsze są, tak jak i większość pieczywa, bardzo świeże, więc jeśli nie mamy za bardzo z kim się nimi podzielić i z góry wiemy, że część zostanie na drugi dzień, to warto pozostawiony kawałek zamrozić - po rozmrożeniu będzie prawie tak samo dobry jak świeży, z tą tylko różnicą, że już niechrupiący.
sobota, 17 maja 2008
Ciasto czekoladowo-gruszkowe
Kolejny przepis pochodzący ze zbioru "drogich" gazet ;-) To ciasto trochę długo się piecze, ale za to jest naprawdę smaczne, a do tego łatwe do zrobienia. Następnym razem dodałabym tylko nieco więcej mąki, bo chociaż trzymałam się przepisu, to w porównaniu z oryginałem, moje ciasto wyszło bardziej puszyste, a czekolada i gruszki w większości opadły na dno (po części to moja wina, bo dałam kuleczki czekoladowe i to w całości, zamiast posiekanej czekolady). Mimo to, ciasto i tak było bardzo dobre :-)
czwartek, 15 maja 2008
Kokosowe ciasto "Martynika"
Puszyste i delikatne ciasto z lekką masą budyniową. W oryginale używa się do niego świeżych orzechów kokosowych, ja jednak zrobiłam z gotowymi wiórkami (kokosów ci u mnie dostatek, ale zwyczajnie nie chciało mi się w nich "dłubać" ;-))
Przepis pochodzi z gazetki Ciasta domowe, którą to kupiłam jeszcze w czasach, gdy kosztowała ponad 23000 zł ;-)
wtorek, 13 maja 2008
Pleśniak
To jedno z pierwszych ciast, jakie w życiu upiekłam. W sumie proste, choć nie w stylu "wymieszać łyżką i gotowe", ale też nie ma z nim większych problemów. A zresztą, co tu będę dużo się rozpisywać, przecież na pewno większość z Was piekła je już nieraz. Może dodam tylko, że ja sama przez dłuższy czas robiłam pleśniaka bez cukru (słodziłam tylko pianę) i smakował mi tak samo dobrze jak z cukrem, tylko okruszki, które zostawały na końcu, były jakieś takie bezsmakowe, więc zaczęłam trochę dosładzać ciasto, ale niedużo ;-)
sobota, 10 maja 2008
Drożdżowe ślimaczki na dwa sposoby
Ten przepis znalazłam na stronie " The Fresh Loaf " i żałuję... że nie skorzystałam z niego wcześniej :-)) Okazał się po prostu rewelacyjny. Zarówno ślimaczki serowe jak i rodzynkowe wyszły przepyszne. Oczywiście jak ktoś woli tylko jedną wersję, to żaden problem, wystarczy podwoić proporcje składników ulubionego nadzienia. Serek Philadelphia też można zastąpić tłustym, białym serem - to rada dla tych, którym 'cream cheese' niezbyt smakuje ;-) I jeszcze jedno, ciasto przygotowuje się dzień wcześniej, a potem leżakuje ono przez noc w lodówce, ale dzięki temu łatwiej daje się formować (świeżo wyrobione ciasto ma dość luźną konsystencję) i jest delikatne jak na babkę :-)
piątek, 9 maja 2008
Ciastka z melasą
Zebrało mi się kilka przepisów do wstawienia i chyba czas najwyższy wziąć się do roboty ;-) Melasę kupiłam już dość dawno temu z myślą o pewnym przepisie, ale zmieniłam plany, a raczej odłożyłam na później. W związku z tym potrzebowałam czegoś innego i to na teraz, więc przejrzawszy różne strony kulinarne natknęłam się na ten oto przepis. Wydał mi się idealny, bo mogłam wykorzystać część melasy, a przy okazji zużyć resztki maślanki. Przyznam, że na początku melasa niezbyt przypadła mi do gustu (ma taki specyficzny smak), jednak zawiera sporo cennych składników takich jak: potas, wapń, niezbędna dla zdrowia witamina B6, żelazo, magnez i chyba właśnie dzięki temu zaczęłam się do niej przekonywać. Co więcej, ciasteczka naprawdę mi posmakowały i to nie ze względu na zawartość powyższych składników ( bardziej ze względu na czekoladę), a ostatnie ciastko to już w ogóle wydało mi się pyszne i to dwa dni po upieczeniu ;-)
środa, 7 maja 2008
Babeczki czekoladowe
Czytając przepis, w pierwszej chwili pomyślałam sobie, że brakuje w nim proszku do pieczenia, ale nie kombinowałam i zrobiłam tak, jak miałam zapisane w notatkach. Po upieczeniu babeczki trochę opadły i obawiałam się, że będę miała mini-zakalce ;-) Nie czekając, aż ostygną, czym prędzej spróbowałam jedną babeczkę i... prawie się rozpłynęłam. Była delikatna, cudownie wilgotna, na ciepło wręcz soczysta, no i oczywiście bez śladu zakalca :-)
wtorek, 6 maja 2008
Pugliese
Jest to klasyczny włoski chleb o miękkim i puszystym miąższu. Może jestem wybredna, ale nie przypadł mi on do gustu. Wolę chleby, że tak powiem konkretne, czyli z chrupiącą skórką i mięsistym wnętrzem (dlatego też typowe amerykańskie "waciaki" omijam szerokim łukiem) ;-) Ogólnie w smaku chlebek nie jest zły, tylko po prostu nie w moim typie, ale biorąc pod uwagę wielbicieli takiego właśnie pieczywa, postanowiłam podzielić się tym oto przepisem :-)
poniedziałek, 5 maja 2008
Keks na białkach
Miałam w zapasie białka i nadeszła pora, żeby je w końcu do czegoś zużyć. Na stronie kuchni tlenowej znalazłam przepis na keks, więc nie zwlekając dłużej, wzięłam się do roboty. Wyszedł smaczny, tym bardziej, że sypnęłam do niego sporo bakalii, ale mógł być trochę mniej słodki. Nie zmniejszyłam od razu ilości cukru, bo w niektórych przepisach daje się go nawet więcej i nie przeszkadza mi to, jednak w tym przypadku uznałam, że ciasto wyszło trochę za słodkie - następnym razem dałabym nie więcej niż półtorej szklanki.
czwartek, 1 maja 2008
New England Fantans
Subskrybuj:
Posty (Atom)