Istnieje sporo przepisów na chleb, który można nazwać typowo polskim. Ten popularny był w latach 70-90. Ja co prawda nie kojarzę go, ponieważ mama zazwyczaj piekła własny chleb, a jeśli już kupowała, to inny rodzaj (duże, okrągłe bochenki), ale skoro autor receptury tak go nazwał, to chyba nie bez powodu ;-)
Jest to chleb mieszany - po części z mąki pszennej i żytniej, na zakwasie, ale i z dodatkiem rozczynu drożdżowego. Miąższ ma sprężysty, dosyć wilgotny, z mnóstwem drobnych pęcherzyków powietrza.
Chlebek pokroiłam jeszcze ciepły (nie powinno się tak robić ;-), ale chciałam pokazać Wam jego wnętrze i pstryknąć zdjęcia przed zachodem słońca (nie lubię sztucznego światła). Jak się później też okazało, na drugi dzień niewiele z niego zostało. W sumie spodziewałam się tego, bo wszystkim bardzo smakował :-)