To było do przewidzenia, że długo nie wytrzymam bez jakiegoś kokosowego wypieku ;-) Najpierw miały to być ciasteczka, ale akurat wpadł mi w ręce przepis (włożony pomiędzy kartki mojego notatnika) na tę właśnie kremówkę. Ciasto w sumie jest proste w wykonaniu, niezbyt pracochłonne, a jakie smaczne. Półkruchy spód, w środku dużo budyniu śmietankowego, przykrytego z wierzchu przyrumienioną masą kokosową. Pycha !
piątek, 29 maja 2009
czwartek, 28 maja 2009
Muffiny jak pączki
Zapewne znacie takie powiedzenie "jak pączek w maśle". Moje dzisiejsze muffiny takie właśnie są, dosłownie. Co prawda nie na drożdżach, tylko na proszku do pieczenia (no, w końcu to muffiny), ale z dżemem, na górze zatopione w maśle i cukrze. A w związku z tym, że pączki kojarzą się raczej z okresem zimowym, postanowiłam wypróbować też wersję wczesnoletnią przez dodanie do środka świeżych truskawek zamiast dżemu. I wiecie co ? - baaardzo mi smakowała :-) Może wizualnie upieczona truskawka nie wygląda najlepiej, za to świetnie ożywia słodki smak muffino-pączka i dodatkowo nawilża ciasto.
środa, 27 maja 2009
Bułeczki z płatkami owsianymi
To moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie bułki z dodatkiem płatków owsianych. Chciałam, żeby były typowo śniadaniowe, więc dodałam tylko trochę cukru, ale myślę, że w tym przypadku większa ilość wcale by nie zaszkodziła. Bułeczki w każdym razie były smaczne, mocno puszyste, z rodzaju tych "odrywanych", no i zapewne zdrowe, tak jak owsianka :-)
wtorek, 26 maja 2009
Biszkopt z jabłkami i truskawkami
poniedziałek, 25 maja 2009
Zebra
Tym razem, na odmianę ciasto, którego mój m-żonek nie lubi i nazywa "ciastem trzeciej kategorii", choć je, jeśli nie ma nic innego do wyboru ;-) Nie piekłam Zebry już chyba z 10 lat (pierwszy raz zrobiłam ją jeszcze w podstawówce) i pomyślałam sobie, że czas przypomnieć sobie jej smak. Kiedyś zazwyczaj dolewałam do ciasta zwykłą, przegotowaną wodę i smakowała mi tak samo dobrze jak z dodatkiem napoju gazowanego (z tym drugim wychodzi trochę bardziej puszysta). Zapewne wiele osób zna to ciasto i piekło aż do znudzenia, ale skoro wcześniej nie podawałam przepisu, to... proszę bardzo, oto on :-)
niedziela, 24 maja 2009
Kruche ciasto z dżemem i pianką
To ciasto powstało pod wpływem chwili, bez konkretnego przepisu. Mój m-żonek uwielbia ciasta z dżemem, marmoladą i innymi smarowidłami, więc zrobiłam je specjalnie z myślą o nim, tym bardziej, że już dawno takiego placka nie piekłam. Najpierw miał być tylko z dżemem, ale przypomniałam sobie, że mam w zapasie 2 białka, więc dorzuciłam jeszcze 2 (te z przepisu) i ubiłam pianę. Po środku dałam warstwę startego ciasta (nie za grubą, żeby się przepiekła pomiędzy pianą i dżemem), a wierzch posypałam kruszonką.
Ciasto kruche (a właściwie półkruche) z tego przepisu można także wykorzystać do zrobienia szarlotki.
piątek, 22 maja 2009
Ciasto rodzynkowo-bananowe
czwartek, 21 maja 2009
Biedronka
Biedroneczki są w kropeczki... Mam ten przepis już od jakiegoś czasu, ale kiedyś robiłam to ciasto trochę inaczej - były dwie warstwy ciasta kakaowego, dwie kremu, a biszkopt był w środku. Chciałam jednak, żeby bardziej przypominało wyglądem prawdziwą biedronkę, więc dokonałam pewnych zmian i nieskromnie przyznam, że chyba mi się to udało ;-)
środa, 20 maja 2009
Pieguski
wtorek, 19 maja 2009
Ananasowo-serowa plecionka
Podobne plecionki podziwiałam już od dawna na blogach i stronach kulinarnych. Kruche, drożdżowe, z różnego rodzaju nadzieniem. Na początek wybrałam wersję drożdżową z ananasami i serem. Plecionka może wydawać się dość skomplikowana w przygotowaniu, ale tak naprawdę wcale taka nie jest - ciasto łatwo daje się formować i samo zaplatanie też jest proste. A smak... cóż, lubię ananasa, ser i drożdżówkę, więc dla mnie pycha ! Jeśli jednak ktoś ma inne upodobania smakowe, to zawsze można zmienić nadzienie na inne, dowolne.
sobota, 16 maja 2009
Bułeczki śniadaniowe
Mięciutkie, przypominające chałkę bułeczki. Nie są jednak słodkie, więc doskonale nadają się zarówno na kanapkę z dżemem, jak też z szynką, czy czymkolwiek innym. W oryginale z ciasta formuje się owalne bułeczki i po części tak też zrobiłam, ale resztę zaplotłam jak w przepisie do nocnych bułeczek. Ciasto jest elastyczne, nie klei się do rąk i aż samo się prosi żeby wyczarować z niego coś innego niż tradycyjnie okrągłe, czy owalne kształty.
piątek, 15 maja 2009
Danish Twists
Nigdy wcześniej nie robiłam ciasta duńskiego, ale zawsze wydawało mi się, że jego przygotowanie jest podobne do ciasta francuskiego (wałkowanie, składanie, schładzanie... itd.). Otóż, ku mojej uciesze, okazało się, że nie jest. Być może trafiłam na jakąś uproszczoną wersję, ale jak najbardziej odpowiada mi ona. Ciasto przygotowuje się dzień wcześniej, wieczorem, zostawia na noc w lodówce (można nawet dłużej), a potem tylko raz wałkuje, kroi i formuje "ósemki". Przez jakiś czas muszą one jeszcze urosnąć, ale po wyrośnięciu i nałożeniu dżemu - prosto do piekarnika. Na koniec gotowe bułeczki polewa się lukrem i już można delektować się ich smakiem - pycha!
środa, 13 maja 2009
Chleb grecki na zakwasie (Pan de Horiadaki)
Dosyć długo odkładałam wstawienie tego przepisu, jednak uznałam, że chyba już czas ;-) Dlaczego zwlekałam ? Ano dlatego, że mam problem z chlebami pszennymi na zakwasie, ale nie poddaję się i ciągle kombinuję, bo bardzo je lubię. Podejrzewam, że z moją mąką jest coś nie tak (a nie mam zbyt wielkiego wyboru), bo jeśli chleb jest choćby z małym dodatkiem mąki żytniej, problem znika.
W przypadku chleba greckiego też miałam "pod górkę", ale nie zniechęcałam się i próbowałam dalej (do tej pory już 4. raz). Za pierwszym razem chleb słabo wyrósł (pomimo, że wyrastał 2 godziny dłużej niż podaje przepis) i mocno popękał na bokach. Za drugim razem zostawiłam go na noc, ale to chyba z kolei było za długo, bo skórka odstała na całej powierzchni. Za trzecim razem trochę "oszukałam" i dodałam 1/4 łyżeczki drożdży. Ciasto ładnie wyrosło, ale za szybko (i nie chodzi mi o ten skrócony czas, ale o smak) - chleb wyszedł zbyt puszysty i myślę, że wystarczyłaby dosłownie malutka szczypta drożdży.
Przy moim ostatnim, czwartym podejściu nie dodawałam już drożdży, ale użyłam pewnego specyfiku o nazwie "vital wheat gluten", który podejrzewam działa podobnie jak mąka o dużej zawartości białka. Tym razem efekt był zadowalający :-)
Pomimo trudności bardzo polecam ten chlebek. Zresztą z tego, co czytałam w komentarzach, należę do grona nielicznych osób, którym chleb za pierwszym razem niezupełnie się udał. A nawet dla nich radzę jeszcze raz spróbować - z inną mąką (o ile jest taka możliwość) albo dodając odrobinę drożdży, ale dosłownie szczyptę (tyle wystarczy), albo też wydłużyć dodatkowo każdy z etapów wyrastania. A tym, którzy jeszcze nie korzystali z tego przepisu, zalecam nie kombinować, tylko najpierw zrobić dokładnie tak, jak podaje Mirabbelka, bo to właśnie z jej strony pochodzi ta receptura (poniżej pozwoliłam sobie ją zacytować).
W przypadku chleba greckiego też miałam "pod górkę", ale nie zniechęcałam się i próbowałam dalej (do tej pory już 4. raz). Za pierwszym razem chleb słabo wyrósł (pomimo, że wyrastał 2 godziny dłużej niż podaje przepis) i mocno popękał na bokach. Za drugim razem zostawiłam go na noc, ale to chyba z kolei było za długo, bo skórka odstała na całej powierzchni. Za trzecim razem trochę "oszukałam" i dodałam 1/4 łyżeczki drożdży. Ciasto ładnie wyrosło, ale za szybko (i nie chodzi mi o ten skrócony czas, ale o smak) - chleb wyszedł zbyt puszysty i myślę, że wystarczyłaby dosłownie malutka szczypta drożdży.
Przy moim ostatnim, czwartym podejściu nie dodawałam już drożdży, ale użyłam pewnego specyfiku o nazwie "vital wheat gluten", który podejrzewam działa podobnie jak mąka o dużej zawartości białka. Tym razem efekt był zadowalający :-)
Pomimo trudności bardzo polecam ten chlebek. Zresztą z tego, co czytałam w komentarzach, należę do grona nielicznych osób, którym chleb za pierwszym razem niezupełnie się udał. A nawet dla nich radzę jeszcze raz spróbować - z inną mąką (o ile jest taka możliwość) albo dodając odrobinę drożdży, ale dosłownie szczyptę (tyle wystarczy), albo też wydłużyć dodatkowo każdy z etapów wyrastania. A tym, którzy jeszcze nie korzystali z tego przepisu, zalecam nie kombinować, tylko najpierw zrobić dokładnie tak, jak podaje Mirabbelka, bo to właśnie z jej strony pochodzi ta receptura (poniżej pozwoliłam sobie ją zacytować).
wtorek, 12 maja 2009
Ciasto Milka
To ciasto, jedno z kilku zresztą, które wpadło mi w oko na blogu "Palachinka". Można je tam znaleźć jako "Ciasto mleczne" (Milk cake), ale ja pozwoliłam sobie zmienić trochę tytuł, bo już kiedyś podawałam przepis na ciasto o takiej nazwie, tylko zupełnie inne - proste, ucierane, babkowe, choć też smaczne. "Milka" natomiast jest mocno kremowa i składa się z kilku warstw: dwie z nich stanowi kakaowy biszkopt, dwie masa budyniowo-czekoladowa (z białą czekoladą) i jeszcze podwójna warstwa polewy z mlecznej czekolady. To istna rozkosz dla podniebienia. I nie przerażajcie się tą grubą warstwą kremu - jest pyszny !
poniedziałek, 11 maja 2009
Jabłecznik
To już któryś z kolei przepis, z moich notatek, ostatnio przeze mnie "odkurzony". Jest tyle nowych przepisów do wypróbowania, że o tych starych, sprawdzonych trochę się zapomina. Ale przychodzi taki moment, kiedy sobie o nich przypominamy. I u mnie właśnie nadszedł. Miałam wielką ochotę na delikatne, aromatyczne ciasto z jabłkami, więc po co wertować strony w książkach, czy wypatrywać w internecie, kiedy ten idealny przepis jest w zasięgu ręki ? :-)
sobota, 9 maja 2009
Bagietki II
Bardzo dobry przepis znaleziony na tej stronie. Co prawda nie użyłam "mąki króla Artura", ale bagietki i tak wyszły iście królewskie ;-) Chrupiące na zewnątrz, mięciutkie i wilgotne w środku. Nawet na drugi dzień były smaczne i wciąż wilgotne, o sprężystym miąższu. Polecam!
środa, 6 maja 2009
Popękane ciasteczka z melasą (Molasses Crinkles)
Kiedy pierwszy raz upiekłam ciastka z dodatkiem melasy, musiałam się do nich najpierw troszeczkę przekonać, ale potem bardzo mi posmakowały. Z tymi ciasteczkami było już inaczej, bo posmakowały mi od razu :-) Chrupiące na zewnątrz z lekko ciągnącym wnętrzem i piernikową nutą, po prostu pyszne !
P.S. Moje ciasteczka nie wyszły mocno popękane, zapewne dlatego, że dałam trochę mniej sody, ale przepis podaję tak, jak w oryginale. Chociaż... właściwie nie do końca. Oryginalny przepis jest chyba w wersji "dla odważnych" - ilość cynamonu: 1 łyżka, imbiru: 1 i 1/2 łyżeczki ! Nawet po moich zmianach ciasteczka delikatnie szczypały w język ;-)
P.S. Moje ciasteczka nie wyszły mocno popękane, zapewne dlatego, że dałam trochę mniej sody, ale przepis podaję tak, jak w oryginale. Chociaż... właściwie nie do końca. Oryginalny przepis jest chyba w wersji "dla odważnych" - ilość cynamonu: 1 łyżka, imbiru: 1 i 1/2 łyżeczki ! Nawet po moich zmianach ciasteczka delikatnie szczypały w język ;-)
poniedziałek, 4 maja 2009
Precle drożdżowe
Upiekłam te precle już jakiś czas temu, ale poczekałam z wpisem, aż zacznie się Tydzień Kuchni Staropolskiej. Przepis miałam już od dawna w swoich notatkach, wycięty z jakiejś gazety i nawet nie wiedziałabym, że pasuje do tej akcji kulinarnej, gdyby nie dopisek pod tytułem: "staroświeckie niedzielne śniadanie". Pewnie dlatego staroświeckie, bo teraz bardziej popularne są "bajgle" (podobne w wykonaniu, ale inne w smaku), a dlaczego niedzielne ? Przygotowanie takich precli zajmuje trochę czasu, więc żeby zdążyć na śniadanie trzeba by było wstać bardzo wcześnie albo... poświęcić na to leniwy, niedzielny poranek ;-) Jednak ja swoje upiekłam późnym popołudniem - część zjedliśmy jeszcze na ciepło, bez niczego, a część została na później, do sałatki.
piątek, 1 maja 2009
Waniliowy sernik z czekoladą
Ostatnio "chodził" za mną sernik... Nawet nie jakiś konkretny, ale jakikolwiek, byle z prawdziwym serem twarogowym, a nie kremowym. O ile ten drugi mogę sobie w każdej chwili kupić w sklepie, o tyle ten drugi muszę "wyprodukować" sama, a potrzeba na to przynajmniej trzech dni. No, ale jak trzeba czekać, to trzeba ;-) Poczekałam i miałam do wykorzystania około pół kilograma sera (reszta została zarezerwowana na naleśniki). Teraz musiałam znaleźć odpowiedni przepis. Sernik waniliowy z bloga Agatki "Twoje&Moje" wydał mi się idealny - mała porcja, a do tego z czekoladą. I nie zawiodłam się, zresztą przy takim połączeniu składników jakże bym mogła :-) Spodziewałam się tylko, że będzie odrobinę wyższy, ale wyszło tak może dlatego, że nie wyklejałam ciastem boków formy (użyłam silikonowej, więc i tak pewnie wszystko by odpadło). W każdym razie serniczek był pyszny, a mój apetyt na serniki chwilowo został zaspokojony ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)