
Mamy obecnie karnawał, więc nie może zabraknąć w tym czasie pączków. A, że tegoroczny post zaczyna się bardzo wcześnie, zatem czas najwyższy na smażenie, zwłaszcza, jeśli chcemy sobie wypróbować przepis przed "tłustym czwartkiem".
Kiedyś krążyła taka opinia (być może teraz też niektórzy z nią się zgodzą), że najlepsze pączki wychodzą z użyciem dużej ilości żółtek (pamiętam, że mamie zawsze zostawało mnóstwo białek). Były rzeczywiście puszyste i mięciutkie, jednak czegoś mi w nich brakowało... Kiedy sama zaczęłam kucharzyć, poszukiwałam przepisu idealnego, według mojego gustu oczywiście ;-) No i w końcu znalazłam - jak do tej pory dla mnie najlepszy przepis na pączki, a co najciekawsze, z małą ilością jajek :-)