poniedziałek, 30 marca 2009

Babka amsterdamska



Całkiem przypadkowo załapałam się na dwie akcje kulinarne jednocześnie, a to za sprawą tej oto babki. Ponownie skorzystałam z gazetki "Ciasta domowe" i znalazłam przepis, z którego jeszcze nie korzystałam. Babeczka jest bogata w składniki, więc powinna zadowolić każdego - zawiera ser, śliwki, mak i orzechy. Jest przy niej trochę pracy, ale za to jaka satysfakcja z efektu końcowego. Przyznaję, że do ostatniej chwili nie wiedziałam dokładnie jak poukładać poszczególne kawałki ciasta w formie (brak dokładnej instrukcji), ale chyba najgorzej nie wyszło ;-) I na koniec jeszcze jedna uwaga własna: osobiście wolę, żeby nadzienie było odrobinę słodsze, więc proponuję próbować i słodzić do smaku, według własnych upodobań. Ogólnie babka super - cieszy oko i podniebienie :-)
czwartek, 26 marca 2009

Pieczarki



Kiedy pierwszy raz zobaczyłam te ciasteczka na blogu Andzi-35, od razu wiedziałam, że muszę je upiec. Może nie tyle dla samego smaku (nie przepadam za wypiekami piaskowymi), ale ze względu na ich oryginalny wygląd. Robi się je dosyć szybko i pomimo, że surowe ciasto jest bardzo miękkie, to łatwo daje się formować i nie klei do rąk. Jedyny problem miałam ze znalezieniem odpowiedniej butelki, bo najlepsza była by taka z gwintem o małej średnicy. Na szczęście przyszła mi wtedy na pomoc... solniczka :-) I tak oto powstały słodkie pieczarki, rozsypujące się w ustach. Dokonałam jednak pewnej zmiany i połowę mąki ziemniaczanej zastąpiłam pszenną oraz dodałam kilka kropli aromatu śmietankowego. W rezultacie otrzymałam całkiem smaczne ciasteczka, tylko koniecznie trzeba mieć do nich coś do popicia ;-) 

środa, 25 marca 2009

Drożdżówki fantazyjne



Takie (albo bardzo podobne) drożdżówki widziałam już na kilku blogach. Od razu spodobał mi się sposób, w jaki zostały przygotowane - prosty, a przy tym efektowny. Z ciastem nie ma większych problemów, bo łatwo daje się formować, a nadzienie - kto jakie lubi. W oryginale był to krem patisserie, a ja dałam zwykły budyń waniliowy. Bułeczki pyszne ! Bardzo mięciutkie, puszyste, a do tego ładnie się prezentują.
piątek, 20 marca 2009

Babka hawajska



Tak się zastanawiałam co mogłabym przygotować na "Hawajski weekend" i nagle mnie olśniło. Czy może być coś bardziej odpowiedniego od babki hawajskiej? Jak do tej pory jakoś nie miałam okazji, żeby się za nią zabrać, a teraz nadarzyła się świetna okazja. Babeczka jest słodka, puszysta i aromatyczna. Dodatkowo można ją oblać rozpuszczoną czekoladą i udekorować bitą śmietaną oraz kawałkami kandyzowanego ananasa.
czwartek, 19 marca 2009

Muffiny truskawkowe



 Wypieki z truskawkami kusiły mnie ostatnio na kilku blogach, a ponieważ owoce te są dostępne u mnie przez okrągły rok, więc długo nie zwlekając wzięłam się do pracy. A cóż innego mogłam, tak na szybko wymyślić, jak nie muffiny ;-) Jest tyle blogów i stron kulinarnych, że nie sposób zapamiętać co i u kogo widziałam. Oczywiście mam też zachowaną dłuuugą listę przepisów, ale codziennie przybywa nowych, ciekawych i wartych wypróbowania. Ten jednak przepis miałam zapisany w pamięci już od dosyć dawna i sama sobie się dziwię, że dopiero teraz z niego skorzystałam. Muffinki wyszły z niego po prostu pyszne ! Delikatne, aromatyczne, u mnie dodatkowo z zapachem śmietankowym, który uwielbiam, zwłaszcza w połączeniu z truskawkami. Polecam :-)
środa, 18 marca 2009

Francuski chleb wiejski



Kolejny świetny przepis Mirabbelki. Z podanej porcji wychodzi duży bochen chleba, o dość grubej skórce, tak wspaniale chrupiącej tuż po upieczeniu. Troszkę się obawiałam jak wyjdzie, bo nie dodaje się do niego drożdży, a ja swój zakwas ostatnio nieco "osłabiłam" dodając białej mąki. Na początku rzeczywiście ciasto jakoś tak niemrawo wyrastało i właściwie nie miałam czego odgazowywać, ale ostatnią fazę przedłużyłam do prawie pięciu godzin i w końcu się "ruszyło". Na pewno jeszcze wrócę do tego przepisu :-)
wtorek, 17 marca 2009

Tort jabłkowy



Wspaniały torcik budyniowo-jabłkowy, na który przepis podała Kasiula na swoim blogu. Autorka nie wspomniała jednak o tym, że budyń trzeba posłodzić... A ja ostatnio jestem jakaś zakręcona i zwróciłam na to uwagę dopiero wyjadając jego resztki z garnuszka. To jednak nie przeszkodziło nam zjeść od razu połowę ciasta zaraz po wystygnięciu. Aż się boję pomyśleć co by było, gdybym jednak dodała cukru ;-)) Przepis zdecydowanie do powtórki !

poniedziałek, 16 marca 2009

Bułeczki kokosowe



Te bułeczki robiłam już jakiś czas temu. Najpierw upiekłam muffiny z wiórkami kokosowymi, a zaraz na drugi dzień właśnie bułeczki kokosowe - taką miałam wielką ochotę na coś kokosowego . Dlaczego tak długo zwlekałam z wstawieniem przepisu ? Otóż ostatnio jakoś tak zupełnie bezkrytycznie podchodzę do nowych, nie wypróbowanych jeszcze przepisów i robię dokładnie tak, jak podaje receptura, a nie zawsze jest ona dokładna (to już trzeci z kolei przepis do powtórki! ). Doszłam jednak do wniosku, że w tym przypadku wystarczy "niewielka" korekta (dokładnie chodzi o ilość płynu) i wszystko będzie dobrze, dlatego też zdecydowałam się podać ten przepis, bo naprawdę wart jest wypróbowania.
Ale może od początku. Bułeczki te wypatrzyłam na jednym z blogów i od razu mi się spodobały. W oryginale był to przepis na ogromną porcję , więc od razu podzieliłam wszystko na połowę. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że dodając tyle wody wyjdzie mi bardzo rzadkie ciasto. No i wyszło, dlatego musiałam dosypać tyle mąki, co prawie na całą porcję! Wyszły mi 4 blaszki bułeczek, ale mimo wszystko zjedliśmy je dosyć szybko (tylko 1/4 porcji zamroziłam). Samo ciasto wyszło tak jak się zresztą spodziewałam, dosyć suche, mało słodkie i już czerstwe na drugi dzień, ale ten kokos, a przede wszystkim ta słodziutka polewa... Dlatego też mogę zapewnić, że będzie powtórka i to smaczniejsza ;-) Nie lubię podawać przepisu zanim sama DOKŁADNIE wszystkiego nie przetestuję, ale z uwagi na to, że nie wiem kiedy znowu do niego wrócę (na razie zaspokoiłam swój apetyt na kokos), więc postanowiłam podać go już dzisiaj.
Przepis znalazłam na tym blogu. Podałam składniki na połowę porcji według oryginalnej wersji, a swoje uwagi dopisałam w nawiasach.
czwartek, 12 marca 2009

Bułeczki bez zagniatania



Zdawałoby się, że jeśli nie trzeba ciasta zagniatać, to mamy uproszczone zadanie - jak dla mnie, niestety nie było. Owszem samo przygotowanie to dosłownie chwila, potem należy ciasto odstawić na 12 godzin i można o nim na jakiś czas zapomnieć. Ale formowanie to już zupełnie inna bajka ;-) Ciasto jest naprawdę rzadkie i trzeba mocno podsypywać mąką, żeby nie przyklejało się ani do blatu, ani do rąk (a ja bardzo tego nie lubię). Jednak na pocieszenie muszę przyznać, że bułeczki były naprawdę smaczne - przypieczone z wierzchu i wilgotne w środku. Takie mini-ciabatty :-)
czwartek, 5 marca 2009

Tort II



Ten torcik zrobiłam miesiąc temu na urodziny mojej córci, ale zupełnie nie miałam pomysłu na dekorację, więc chyba dlatego tak długo zwlekałam z tym wpisem ;-) Rzadko mam z góry zaplanowane jak taki tort będzie wyglądał i zazwyczaj myślę nad tym dopiero trzymając dekorator w ręku. Tym razem kompletny brak weny sprawił, że nic ciekawego nie udało mi się wymyślić i wyszło tak, jak wyszło. Najważniejsze jednak, że jubilatce smakował i za każdym razem domagała się dokładki :-)
środa, 4 marca 2009

Muffiny bananowo-kokosowe



Ostatnio miałam wielką ochotę na coś kokosowego i żeby można było to przygotować bardzo szybko. A cóż lepszego od muffinów nadaje się na taką okazję ? Co prawda zakupiłam niedawno pewną książeczkę z samymi przepisami na muffiny i babeczki, ale niestety nie znalazłam w niej tego, czego szukałam. No, ale od czego jest internet ;-) Przejrzałam kilka stron i szybko trafiłam na to, co chciałam - pyszne, słodziutkie muffinki, posypane wiórkami kokosowymi, które podczas pieczenia tak cudownie się przyrumieniły.
wtorek, 3 marca 2009

Ciasto z brzoskwiniami



W oryginale to ciasto wyglądało troszkę inaczej i zastanawiałam się, czy sposób wykonania ma tak istotne znaczenie (akurat w tym przypadku). Otóż przepis jest bardzo prosty, a ja jeszcze bardziej ułatwiłam sobie zadanie - zamiast część składników ubić w jednej misce, a drugą część osobno, to ubiłam w jednej misce, zmieniając tylko kolejność. Piekłam to ciasto dwa razy pod rząd (co niesłychanie rzadko mi się zdarza), a to dlatego, że tak nam posmakowało, no i mało przy nim pracy. Jednak uparcie za każdym razem robiłam po swojemu, a dodatkowo zmniejszałam ilość proszku do pieczenia i cukru. Jeśli chodzi o cukier, to m-żonek uznał, że słodsza wersja była lepsza (co nie znaczy, że druga wersja była za mało słodka, bo jak na mój gust, wcale nie była), a jeśli chodzi o proszek do pieczenia, to następnym razem dałabym tylko 1 łyżeczkę. Z 1,5 łyżki do 1 łyżeczki ? - ano właśnie tak, bo według mnie ciasto wyszło zbyt puszyste, przypominające zwykły biszkopt, tylko trochę bardziej wilgotne. Niemniej jednak zajadaliśmy się nim i za pierwszym i za drugim razem. Gdyby nie to zdjęcie oryginału, to pewnie uznałabym, że ciasto takie właśnie powinno być, a tak... za wszelką cenę dążę do tego "ideału" (który tak naprawdę może nie być lepszy w smaku, ale ja po prostu muszę to sprawdzić), więc chyba niedługo będzie do trzech razy sztuka ;-)
poniedziałek, 2 marca 2009

Mleczny chleb na zakwasie



Często zdarza mi się, że niektóre przepisy wstawiam z poślizgiem, czasami nawet całkiem dużym, zwłaszcza, jeśli po drodze są jakieś akcje kulinarne. Tak było i z tym chlebem - do tej pory zdążyłam go upiec już trzy razy ! Na początku szukałam po prostu przepisu na jakiś chleb z dodatkiem zakwasu, ale taki "ekspresowy". Wydawało mi się, że będzie to niemożliwe, bo zazwyczaj zakwasowce wymagają przynajmniej 12 godzin na przygotowanie. Takie są zresztą najlepsze, ale tym razem nie mogłam czekać aż tak długo. Chlebek z przepisu AgusiH. okazał się strzałem w dziesiątkę - szybki w przygotowaniu, delikatny i wilgotny w środku, o cienkiej skórce i neutralnym smaku. Może nie zachowuje tak długo świeżości jak typowy chleb na zakwasie, ale bez obaw, jest taki smaczny, że na pewno długo nie poleży.