
Na ten przepis natknęłam się przez przypadek na jakimś amerykańskim forum. Tym razem pozwoliłam sobie zmienić nazwę, ponieważ "dinner rolls" nijak do mnie nie przemawia, a wręcz wprowadza w błąd, bo kojarzy mi się z bułeczkami niesłodkimi (swoją drogą nie mogę pojąć jak można podawać słodkie bułki do obiadu ? - Amerykanie tak robią). Natomiast te rogaliki są zdecydowanie słodkie - jak na drożdżówki oczywiście ;-) Zawsze mnie kusi, żeby do środka tego typu wypieków dać choć odrobinę marmolady, ale zapewniam, że i bez tego są pyszne. Jeszcze tylko dodam, że pierwszy raz spotkałam się z takim przepisem, w którym jednocześnie występują drożdże z proszkiem do pieczenia. I jedno z drugim wcale się nie "gryzie" ;-)